środa, 1 maja 2013

Post No.20A: W Maszynie Czasu - Ulster Amerikan Folk Park - cz.I

Jest takie miejsce w Irlandii Północnej, gdzie możemy cofnąć się w czasie do wieku XIX. To Ulster American Folk Park który został zbudowany przez Rząd Irlandii Północnej. Miał za zadanie otworzyć państwo na turystów po okresie niepokojów panujących w tym kraju.
Zadanie zostało wykonane: co roku Park ten, o obszarze 40 akrów, odwiedza ponad 100.000 turystów z całego świata...
Pracownicy Parku, którzy w większości są Wolontariuszami, ubrani są w odzież którą zakładano ponad 200 lat temu i dzięki temu odnosimy wrażenie, że w jakiś sposób znaleźliśmy się w XIX.
Plan Ulster Parku
Mapkę Parku można pobrać tutaj:
Mapa Ulster Amerikan Park
Nasze zwiedzanie możemy rozpocząć od Galerii, znajdującej się w samym Visitor Centre, która doskonale odzwierciedla sytuację gospodarczą Irlandii w tamtym okresie. Najpopularniejszą rzeczą osobistą były walizki: kto tylko mógł, w tamtych czasach to się pakował i wyjeżdżał z kraju objętego Wielkim Głodem.
Belfast przeżywał oblężenie tych, którzy szukali pracy lub szukali możliwości opuszczenia kraju.
Tak wyglądały dzielnice mieszkalne wokół Belfastu
Ludzie szukali miejsc do spania. Bardzo często bywało tak, że w jednym pokoju spało wiele osób a opłatę pobierało się za noc snu. Dało to początek nowemu typu wynajmu noclegu: - Hostelom.
 Można sobie tylko wyobrazić jak "spokojny" był to sen...
Wszystkie klasy społeczne przy najbliższej okazji wsiadały na statek i płynęły do Nowego Świata.
Ci, którzy dotarli pierwsi do Stanów Zjednoczonych, ściągali swoje rodziny, czy też swoich znajomych. Statki pasażerskie były przepełnione ludźmi, którzy marzyli o lepszym życiu...
Pomimo ciężkich czasów i obaw o własną przyszłość, mamy znajdywały czas wspólną zabawę z dziećmi. Nawet jeśli to był pokład statku...
W Galerii dość dokładnie można zobaczyć rzeczy osobiste uchodźców z XIX wieku, zarówno biedoty jak i klas bogatszych. Zegarki kieszonkowe, okulary, fajki, tytoń, mydła... Wszystko to, co było używane na co dzień...
Opuszczano jałową ziemię Irlandii...
Irlandia - XIX wiek.
...by zacząć nowe życie w Ameryce Północnej.
Nowy Świat - Nowe Życie.
Po przyjeździe do Ameryki specjalne konwoje z całymi rodzinami, ruszały w głąb kraju, aby odnaleźć swój kawałek ziemi...
Jeden z takich oryginalnych wozów zobaczyć można w Galerii.
Ruszamy dalej szlakiem, który nazwałem Ścieżką Czasu.
Pierwszym napotkanym budynkiem jest Wiejska Poczta. Budynek został przeniesiony do Parku z pobliskiej wsi hrabstwa Antrim, jest więc budynkiem oryginalnym.
Budynki Poczt wbrew pozorom, były najważniejszymi punktami  na mapach Irlandii. 
W tamtych czasach było to "okno" na świat. To tutaj dostarczano telegramy, wiadomości, gazety oraz paczki od oddalonych rodzin. 
W Ulster Parku mamy możliwość zobaczenia takiego domu od środka...
 Dzięki poczcie kontakt między emigrantami a rodzinami, które zostały w Irlandii, był utrzymywany. 
Gdy godziny pracy kończyły się, pracownicy poczty przenosili się do części mieszkalnej.
Trzon kominowy umieszczony na środku pokoju umożliwiał równomierne ogrzanie całego mieszkania. Należy zwrócić uwagę na maleńkie okna. 
Podyktowane to było nie względami ekonomicznymi - nikogo nie było stać na większe, lecz również opłatą podatku od wielkości okna!!! Czym większe okno, tym większy podatek!
 W latach 1851 - 1901 z obrębu poczty Antrim wyemigrowało do Ameryki 135.500 osób!!! To tak, jakby w ciągu 50 lat, znikło z mapy jedno duże miasto...
Jednocześnie ilość przesyłek oraz listów proporcjonalnie wzrosła...
Drugim ważnym punktem  irlandzkiej wsi był Kowal, którego zadaniem, oprócz podkuwania
 koni, był wyrób i naprawa narzędzi ogrodniczych.
Wewnątrz kuźni zobaczyliśmy Pana Kowala.
Mieszki z powietrzem pomagały podtrzymywać ogień, a tym samym pozwalały rozgrzać obrabiany metal do masy plastycznej. To w ten sposób, dzięki odpowiednim uderzeniom kowalskiego młota, otrzymywano pożądany kształt narzędzia. Kowalskie kowadło zamontowane było na drewnianym cokole, które absorbowało uderzenia młotem.
Koło paleniska znajduje się koryto z wodą. Służyło to do schłodzenia nagrzanego metalu. Co ciekawe: woda ta miała również inne zastosowanie. Powszechnie wierzono, że jest doskonałym lekiem na.... brodawki.
Pożegnaliśmy Pana Kowala i ruszyliśmy dalej. Naszym oczom ukazała się dawna ulica Ulsteru. 
Ulica całkowicie wybrukowana i co ciekawe, całość została pieczołowicie rozebrana z jednej z uliczek miasta Londonderry, przeniesiona i odtworzona właśnie w Parku.
Możemy osobiście obejrzeć sklepy, które istniały ponad sto lat temu. 
Niestety my przyjechaliśmy zbyt wcześnie, więc nie wszystkie były otwarte, lecz i tak co zobaczyliśmy robiło na nas wrażenie... Oto dawna apteka, założona w latach 1870 w mieście Straban i zarejestrowana jako sklep chemiczny działający aż do roku 1980. Wyposażenie sklepu oraz wszystkie rekwizyty w środku są, oczywiście, oryginalne.
Oto stary sklep spożywczy przeniesiony z ulicy Main Street miasta Newtonbutler, który został zbudowany w 1820 roku. Właściciel sklepiku, Phillip Really został wymieniony w spisie handlowym w 1856 roku jako sklepikarz i właściciel winiarni.
Oto stary Lombard. Sklep przeniesiony z miasteczka Glenarm hrabstwa Antrim. W środku możemy podziwiać rzeczy, które ludzie zastawiali, aby zdobyć pieniądze na kupno biletu do Ameryki...
 Czy ktoś z nas spodziewałby się, że Lombardy istniały już w XIX wieku? 
 Sklepik z miasteczka Baileboro z hrabstwa Cavan. Odzwierciedla styl jaki preferowano w początkach lat XIX wieku, służący jednocześnie jako kuźnia oraz jako sklep oferujący siodła. Prowadzony był przez Panią Cruickshank.
 No i na sam koniec Drukarnia z lat 1870 przeniesiona z miasta Straban. Właściciel Drukarni RJ Blair w latach 1892 oferował szeroką game usług: wykonywano kartki urodzinowe, zdjęcia, albumy czy też artykuły reklamowe. 
 Widząc, że drzwi były otwarte z wielką ciekawością zajrzeliśmy do środka.
 Szczerze mówiąc takie rzeczy widzieliśmy tylko na filmach. 
Z wielkim zainteresowaniem rozglądaliśmy się po wszystkich możliwych zakamarkach a przemiła Pani Wolontariuszka z przyjemnością opowiadała nam w jaki sposób działała Drukarnia.
Mogliśmy z bliska obejrzeć jakich czcionek używano przy drukowaniu wszelkiego rodzaju broszur...
Praca w Drukarni była pracą bardzo odpowiedzialną, ponieważ w każdej chwili mógł zakraść się Chochlik Drukarski i spowodować małe zamieszanie w poprawności składanych ręcznie zdań
 
 W pewnym momencie musiałem się uszczypnąć. To było tak nie realne a jednak prawdziwe. 
Tak jak bym sam cofnął się w czasie...
Kończymy zwiedzanie Centru Ulsteru. Za kolejnymi drzwiami czeka nas niespodzianka:
 W środku tego pomieszczenia znajduje się statek-galery, która zabierze nas ze Starego Świata do Świata Nowego. Także i tutaj zadbano o każdy szczegół. 
Tak jak w każdym porcie, tak i tutaj coś się ciągle dzieje: jakaś kobieta przez okno proponuje nam tani nocleg. Niestety odmawiamy. Przecież zaraz ruszamy w podróż...
Widzimy, że rybacy rozładują swój połów...
Rozglądamy się po porcie. Szukamy miejsca, gdzie możemy zapłacić za podróż...
W końcu odnajdujemy odpowiednie Biuro. W środku urzędnik z zachowaniem odpowiednim do wykonywanej pracy, zapisał nasze nazwiska do wielkiej księgi. Od tej chwili jesteśmy wciągnięci na listę pasażerów....
Nie mamy więcej czasu na rozglądanie się po porcie. Na naszym statku widać bowiem przygotowania do odpłynięcia
Rozglądamy się po miejscu, w którym będziemy przebywać następne 12 tygodni. 
Niestety nie możemy liczyć na komfortowe warunki i na dodatek nie jesteśmy sami...
Lecz nie możemy narzekać. Załoga wcale nie ma lepszych kabin. 
Wychodzimy więc ostatni raz na pokład, aby spojrzeć na miasto, ponieważ przez następne tygodnie będziemy widzieć tylko wodę.
 Chcemy ostatni raz spojrzeć na życie portowe Irlandii i choć tak się z nią pożegnać. 
Statki pełne emigrantów już nie robią wrażenia na miejscowych...
Kurs: Zachód! Cel: Nowe Życie! Odbijamy!

Koniec części Pierwszej.

Część Druga


6 komentarzy:

  1. Londonderry?! Nie ma takiego miasta. Jest Lądek, Lądek Zdrój...

    A na poważnie w ROI lepiej mówić Derry, bo można niechcący nadziać się na nieprzyjemności ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ;-) Tego nie wiedziałem i na pewno zapamiętam. NI to dziwny kraj. Nie mogę pojąć o co tym ludziom chodzi. Podejrzewam, że sami nie wiedzą. Dlatego jeżdżę tylko w typowo turystyczne miejsca.
    Dzięki Slaveck

    OdpowiedzUsuń
  3. nie słyszałam o tym miejscu a brzmi/wygląda ciekawie. Wciąż tyle miejsc do zobaczenia w tej naszej krainie deszczowców :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To fakt. Wciąż coś nowego... a wydawałoby się ze już wszystko "zaliczone"....

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że widziałeś więcej miejsc w części Ulsterskiej bo Poczta, Kowal, Ulster Street i replika Brig Union to zaledwie kawałeczek :) Pomysł z tym skansenem świetny, bardzo ciekawie zrobione, z idealnie wplecioną historią. Byłem tam dwa razy i za każdym razem czułem się usatysfakcjonowany, choć trochę żałuję, że w miasteczku było tak sennie, prawie bez żadnych postaci w strojach z epoki...

    Zapraszam na mój punkt widzenia tego miejsca: http://www.wrobels.pl/statkiem-smierci-do-lepszego-swiata/ :)

    i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Punkt widzenia Ćwirka, oczywiście zobaczyłem. Kawał dobrej roboty. Pozdrawiam Ćwirku.P.S:
    Widzę, że latasz po świecie...

    OdpowiedzUsuń