czwartek, 23 maja 2013

Post No.24: Jak samolot uderzył w Górę - historia prawdziwa.

Zdjęcie ze stromy: www.mountainviews.ie
Prawie 67 lat temu, 12 sierpnia 1946, francuski samolot wojskowy startujący z lotniska  w Paryżu, obrał kurs na lotnisko w Dublinie. Pasażerami były francuskie dziewczęta - skautki, które zostały zaproszone przez irlandzkich skautów, na prawdziwe wakacje w Irlandii, po sześcioletniej wojnie w Europie . Typem samolotu, którym leciały, był niemiecki Ju-52, jako że wiele ich jeszcze po wojnie zostało i praktycznie wszystkie armie świata je używały. Wszyscy na pokładzie byli w doskonałych humorach, maskujących lekką nerwowość, ponieważ latanie nie było jeszcze tak rozpowszechnione jak dzisiaj. Raporty pogodowe wysyłane z dublińskiego ATC  informowały o dobrej pogodzie, jednakże gdzieś nad Morzem Irlandzkim panował sztorm w który samolot nieuchronnie zmierzał, gdyż transmisja radiowa z ATC, naprowadzająca samolot została przerwana. Pomimo pogarszających się warunków pogodowych, pilot postanowił nie zawracać.
Zdjęcie pobrane z Wikipedii
Samolot Ju-52 zboczył z kursu i w rzeczywistości znalazł się na południu od Dublina w chmurach otaczających góry Wicklow.
 Pilot nie zdawał sobie sprawy z bliskości szczytów, nawet zniżył lot aby "wyjść" z chmur i raptem: takie wrażenia opisuje jedna z osób przebywających w samolocie.
"Samolot podskakiwał i drgał, każdy trzymał się czegoś. Raptem usłyszeliśmy ryk silników i zobaczyłam jak pilot pchnął przepustnice do oporu a drążki sterownicze pociągnął do siebie"
W oknie pilota widać było czarną masę zbliżającej się góry....
*
Kapitan Christian Habez nie mógł uniknąć uderzenia. Wszyscy pasażerowie samolotu przy pierwszym zderzeniu zachowali się jak szmaciane lalki. Przy drugim, sto czterdzieści metrów dalej, oderwały się od samolotu trzy potężne silniki. Konstrukcja latającej maszyny jednak wytrzymała...
Zdjęcie ze stromy: www.mountainviews.ie
Dwóch przewodników oraz jeden z pilotów natychmiast ruszyli szukać pomocy, lecz zadanie nie wydawało się łatwe. Jeśli ktoś był w Górach Wicklow w deszczowy i wietrzny dzień, ten wie jak nieprzyjemny i niebezpieczny jest ten teren, zarośnięty, z wieloma kępami traw, kamieniami, głazami...
Istnieją również tzw. Ruchome torfy. Po wejściu w taki niewinny dołek wypełniony wodą, można już niego nie wyjść. Potrafi wciągnąć człowieka czy też sarnę i wiele już osób w przeciągu lat zginęło w taki właśnie sposób. Jedno z takich miejsc odkryłem niedawno. Na szczęście było zabezpieczone...
Przez pięć godzin przedzierano się przez Góry, aż w końcu udało się dotrzeć w pobliże Enniskerry. Wszczęto alarm. Żołnierze, brygady strażaków i ochotnicy zebrali się na drodze, położonej jak najbliżej katastrofy. Potrzebowano parę godzin, aby je odnaleźć...
W pobliskich ruinkach tworzono punkt pierwszej pomocy.
 Warunki atmosferyczne pogarszały się, oprócz mgły, pojawił się silny wiatr.
Kilka osób zagubiło się. Stworzono "ludzki łańcuch", aby transportować pasażerów do ambulansów. Na szczęście wszyscy przeżyli, choć parę osób miało poważne rany.
Przydało się doświadczenie zdobyte przez skautki. Przeżyły dzięki temu, że  wewnątrz samolotu ułożyły stos z własnych plecaków, aby zmniejszyć napór zimnego wiatru....
Zdjęcie ze stromy: www.mountainviews.ie
Francuskie Harcerki przeżyły również dzięki umiejętnościom pilota, przeżyli również dlatego, że samolot nadleciał od łagodniejszej strony zbocza...
Ranni piloci w szpitalu...
Niektóre z francuskich dziewcząt zostały w szpitalu na dłużej....
Oczywiście  katastrofa samolotu była szeroko publikowana w ówczesnych gazetach.
Szczęśliwe lądowanie, pięciogodzinna marszruta przez Góry Wikclow, zachowanie skautek oraz sama akcja ratunkowa, to wątki, które z przyjemnością opisywały gazety. Wrak samolotu jeszcze przez długi czas był podziwiany przez okoliczną ludność...
Próbowałem odnaleźć dokładne miejsce katastrofy. Oczywiście samolotu dawno już nie ma, lecz znając która to góra, oraz sylwetki gór w tle na starych zdjęciach, miałem nadzieję, że chociaż w przybliżeniu odkryję miejsce uderzenia...
Początkowo byłem dobrej myśli. Bo choć w Dublinie było ciepło i bezwietrznie, w górach okazało się że jest zupełnie inaczej...
Warunki zmieniały się tak szybko, że już po paru minutach, gdy wspinałem się wyżej, już nic nie widziałem. Na dodatek wiatr wiał tak silnie, że w duchu cieszyłem się że zabrałem kurtkę. Niestety poszukiwania nie wyszły i musiałem wracać...
Niektórym dziewczętom wakacje w Irlandii przedłużyły się. Przeżyły przygodę życia i z uśmiechami na  twarzy po pewnym czasie wracały do Francji. Na płycie lotniska w Irlandii, żegnało je wielu ludzi...
Zdjęcie ze stromy: www.mountainviews.ie
Po kilkunastu latach w księgarniach pojawiła się książka pt.: "Kiedy nasz samolot uderzył w górę" opisującą wyżej opisane zdarzenie...
Dzięki wydanej książce, w Irlandii przypomniano sobie o katastrofie i francuskich dziewczynkach. W 2006 roku zorganizowano w Dublinie spotkanie, na który zaproszono bohaterki tych dawnych wydarzeń.
Choć pół wieku minęło, wszystkie Panie doskonale pamiętają tamte chwile.
Zabrano je nawet w Góry Wicklow, aby pokazać samą Górę Djouce. Myślę, że do końca swych dni, będą pamiętały te pierwsze 11 godzin pobytu w Irlandii...
Mapka miejsca katastrofy z lotu ptaka
Lokalizacja:
Góry Wicklow, Hrabstwo Wicklow, Irlandia
Koordynaty GPS:
53°07'50.37"N   06°14'36.74"W
FILM:
Filmik, który pokaże Wam górę z lotu ptaka...
Autor: Cadasia 283
MAPA:

1 komentarz:

  1. Miło odkryć, że nie tylko ja uprawiam blogowe Air Crash Investigation ;-)

    OdpowiedzUsuń