piątek, 24 stycznia 2014

Post No.58: Fabryka Irlandzkiej whiskey - Bushmills

Odwiedzając Irlandię Północną i jej północne wybrzeże, oprócz tak sławnych miejsc jak Giant's Caseuway, czy Zamku w którym straszy, dokładnie między tymi miejscami znajduje się miasteczko Bushmills, w którym istnieje  fabryka Irlandzkiej Whiskey.
Fabryka Bushmills'a jest na tyle sławna , że co roku odwiedza ją 120.000 gości z całego świata. 
My również chcieliśmy dołączyć do grona tej liczby i któregoś dnia wjechaliśmy na parking.
Na samym parkingu możemy od razu zobaczyć mapkę hrabstwa Antrim oferującą turystom swoje okoliczne atrakcje...
... możemy również zobaczyć mapkę wioski oraz samej fabryki z 1902 roku.
Początki historii destylarni Bushmills datuje się na rok 1608, gdy ówczesny Król Wysp Brytyjskich Jakub I, ...przyznał licencję na destylację w tym obszarze Sir Thomasowi Phillipsowi.
http://www.telegraph.co.uk/ 
Tym samym, w dniu dzisiejszym Irlandzka Fabryka zapewnia, ze jest najstarszą licencjonowaną destylarnią na świecie.
http://news.bbc.co.uk/
Z biegiem czasu Bushmill zyskuje dobrą markę.  Już w 1784 roku, Destylarnia produkuje 10.000 litrów whiskey rocznie! Lecz niestety, jak to w businessie bywa, są wzloty i upadki: w 1885 roku budynki destylarni prawie całkowicie spłonęły w wyniku pożaru. Oczywiście zbudowano nowe i to w krótkim czasie a sama Destylarnia przeżywała złote czasy, która zbiegła się wraz z emigracją Irlandczyków do Ameryki Północnej. Z biegiem czasu to właśnie USA, stało się głównym importerem złotego trunku z produkowanego w hrabstwie Antrim.
Wchodzimy do środka Visitor Centre.
Motywem przewodnim są oczywiście dębowe beczki, w których przechowuje się wytworzoną whiskey. Beczki które umieszczone są w Centrum nad głowami, symbolizują dawne ułożenie, które nie zmieniało się przez wiele lat. Teraz sposób magazynowania jest inny, bardziej przestrzenny: beczki układane są w pionie.
http://www.northjersey.com/
W Visitor Centrum możemy kupić bilet, dzięki któremu wraz z przewodnikiem zobaczymy każdy etap produkcji najstarszej whiskey na świecie, lecz niestety w czasie wycieczki obowiązuje zakaz nagrywania i robienia zdjęć. Czekając na przewodnika możemy usiąść sobie na "specjalnych fotelach", oczywiście zrobionych z... beczek.
Na jednej z nich Stały bywalec leniwie oglądał nowo przybyłych gości. 
Miałem wrażenie, że w jakiś sposób kot odsypiał swoje nocne harce.   :-)
Tuż przy wejściu stoi beczułka a na niej butelka produktu z fabryki plus do tego  kieliszki. 
Osoby, które zdecydowały się zwiedzić fabrykę, na koniec wycieczki były zapraszane na skosztowanie produktu. W dniu dzisiejszym dodatkowo można zrobić sobie zdjęcie. Fotka z naszym udziałem jest od razu na miejscu wywoływana i możemy wybrać sobie dodatkowo ramki, w których możemy umieścić pamiątkę. Dostajemy specjalne, skórzane fartuchy i ustawiamy się tak, aby w tle widać było tapetę z logo firmy
W 1889 produkt z miasteczka Bushmills dostaje Złoty Medal na targach EXPO zorganizowanych w Paryżu. Nagroda była uwieńczeniem tradycji i stało się niesamowitą promocją produktu. 
 I ponownie po wzlocie nastaje upadek. 
Zakaz spożywania alkoholu w USA niemalże doprowadziło do upadku Fabryki. Jednakże ówczesny właściciel Bushmills'a przewidział taki stan rzeczy i zanim rząd Stanów Zjednoczonych uchwalił prohibicję, zorganizował ogromne zapasy Whiskey i wysłał je zza Ocean. To pozwoliło przetrwać Fabryce następne 10 lat w produkcji, która znacznie się obniżyła...
Zniesienie prohibicji nie tylko ucieszyło Amerykanów ale ucieszyło również mieszkańców hrabstwa Antrim...
http://www.chron.com/
Lecz radość trwała krótko, tylko 10 lat. Na czas trwania drugiej wojny, Fabrykę zamknięto. 
Na dodatek w czasie trwania nalotu, niemieckie bomby trafiły w główne budynki Biura i niemalże wszystkie archiwa uległy zniszczeniu. Do dnia dzisiejszego zostało niewiele zdjęć, a te które istnieją, wywieszone są w specjalnych ramkach, na ścianach w Visitor Centre.
Po wojnie, gdy produkcja ruszyła na nowo, Destylarnia Bushmills aż do dnia dzisiejszego wciąż rozkwita. W roku 2008, w czterechsetną rocznice powstania Destylarni, do Bushmills zawitał Książę Karol. Wydarzenie te upamiętniają zdjęcia na jednej ze ścian Visitor Centre.
Rozglądamy się wokół i zauważamy ryciny przedstawiające fabrykę od środka. 
Od czasu do czasu w internecie pojawiają się fotki robione wewnątrz fabryki, choć to przecież jest zakazane. Myślę, że powoli zakaz zostanie zniesiony, gdyż nie ma to jak własna fotografia na tle miedzianych zbiorników z półproduktem. Przecież tajną recepturę i tak nikt z turystów nie otrzyma...
http://crockatinneyguesthouse.wordpress.com/
W Visitor Centre mamy możliwość zobaczyć jakie produkty oferuje Fabryka Buszmills'a.
Choć ceny podane w funtach, niewiele się różnią od cen w Dublinie, decydujemy się na zakup jednej z butelek. W końcu możemy się pochwalić, że zakupiliśmy Whiskey w samej fabryce....
Podchodzimy do recepcji i dowiadujemy się, że sklep znajduje się na terenie Fabryki. Musimy podążyć za śladami namalowanych na ziemi zielonych butów. Cieszymy się, bo jest to doskonała okazja, aby wejść, choć na chwilę na teren Old Distillery Bushmill's. Pokonujemy drzwi na końcu Visitor Centre i już jesteśmy na terenie Fabryki. Nikt nas nie pilnuje, po prostu musimy trzymać się wytyczonego szlaku. Po lewej stronie możemy zobaczyć jak nowoczesna technika wdarła się do produkcji whiskey.
Skręcając za najbliższy róg, niespodziewanie dla nas wchodzimy w uliczkę przeszłości. Czerwona budka telefoniczna stoi w tym samym miejscu od wielu lat. Dla turystów to niezła atrakcja, gdyż do budki można wejść i zobaczyć ją z bliska. Oczywiście pamiątkowa fotografia jest obowiązkowa.
Tuż obok budki stoi  historyczna skrzynka pocztowa...
Obok wejścia do samego sklepu, znajduje się specjalny płot z beczek. 
Nie omieszkamy uwiecznić beczułek na naszych fotografiach....
Wchodzimy do środka i jesteśmy zauroczeni ilością oraz atmosferą sklepu. Chciałoby się wciąż patrzeć i patrzeć. Wystawka whiskey hipnotyzuje swoim bursztynowym kolorem...
Nagrody i medale...reklama sama w sobie.
Niestety, nasz czas w Old Distillery Bushmills kończy się. Troszkę żałujemy, że jednak nie zwiedziliśmy samej fabryki. Ale może któregoś dnia nadrobimy zaległości...
Irlandzki Bank chcąc uhonorować fabrykę Bushmills'a wprowadził do obiegu banknot 5Ł, na którym widać Old Distillery Bushmill's. To chyba najlepsza nagroda oraz reklama dla samej Fabryki.
Cieszymy, się że udało nam się tutaj zajechać. Mam nadzieję, że Wam również się uda...
Oficjalna strona Bushmills
*********************************************
Lokalizacja:
Bushmills, Moyle, Hrabstwo Antrim, Irlandia Północna
Koordynaty GPS:
55°12'4.08"N   06°31'15.94"W
Film:
Autor: pleasetakemeto
WEBSITE:

MAPA:
INFORMACJE:
Godziny Otwarcia:
Styczeń
10.00 - 16.45
Maj
09.15 - 16.45
Wrzesień
09.15 - 16.45
Luty
10.00 - 16.45
Czerwiec
Closed
Październik
09.15 - 16.45
Marzec
09.15 - 16.45
Lipiec
Closed
Listopad
10.00 - 16.45
Kwiecień
09.15 - 16.45
Sierpień
09.15 - 16.45
Grudzień
10.00 - 16.45
Bilety:
Dorośli:
Dzieci:
Familijny:
7.50 £
4.00 £
21.00 £
Email:
Telefon:
+44 28 207  33 218
*********************************************

wtorek, 14 stycznia 2014

Post No.57: Rodzinna pasja

Wybierając się w sobotni, słoneczny dzień do hrabstwa Roscommon, nie sądziliśmy że spotkamy prawdziwego pasjonata i fascynującego człowieka, którym okazał się Mr. Charlie Finneran.
Gdy przyjechaliśmy do Derryglad Folk Muzeum, nie sądziliśmy, że to będzie Prywatne Muzeum. 
Muzeum, które otwarte jest od maja do września. Jednakże dla Mr. Finnerana nie było żadnym problemem aby muzeum otworzyć dla nowo przybyłych. Po otwarciu drzwi zatrzymaliśmy się lekko oszołomieni, gdyż budynek na zewnątrz nie wyglądał tak okazale jak w środku.
Historia zbieractwa pana Charliego zaczęła się niewinnie, wiele lat temu. Charlie był małym chłopcem, gdy w czasie zabawy znalazł stary przedmiot, który okazał się być przełomowym w jego życiu. Od tego momentu, nieprzerwanie do dnia dzisiejszego, kolekcjonuje wszystkie stare przedmioty. Co znalazł mały Charlie?
To granitowy zegar słoneczny z 1839 roku. Przeleżał w ziemi wiele lat, dopóty nie odnalazł go nowy właściciel. Te niezwykłe znalezisko zostało przez Charliego własnoręcznie oczyszczone a teraz umieszczone w szklanej gablocie. Jest w zasadzie symbolem następnych lat życia właściciela, które całkowicie pochłonęło na zbieraniu i kolekcjonowaniu starych przedmiotów.
Właściciel Muzeum niestety nie zawsze mógł nam towarzyszyć. Nie spodziewał się gości, więc co chwila gdzieś wychodził. Jednak gdy tylko znalazł jakąś minutkę, przychodził do nas i udzielał nam informacji o co ciekawszym znalezisku.
Dookoła nas było mnóstwo przedmiotów. Na dodatek wszędzie jest czysto i nie ma odrobinki kurzu. Na pytanie jak sobie z tym radzi, Mr.Charlie odpowiedział, że pomaga mu żona oraz dwóch synów. 
Zbiory ułożone są tematycznie, i tak w gablotce zobaczyliśmy małe przedmioty odnalezione w ziemi czy też w rzece. Kule armatnie i naboje, latarki i okulary motocyklowe... Różności...
Jednym z ciekawszych rzeczy jakie zauważyliśmy to spinacze do bielizny.
Wydawałoby się zwykłe spinacze.... Jednakże obok nich położyłem swój telefon Galaxy, i:
Jestem przekonany, że takowe spinacze nie łatwo było zgubić...
W Muzeum Derryglad mogliśmy zobaczyć kolekcję starych żelazek...
....czy też kolekcję butelek po mleku. Na butelkach istniało logo producenta, które były w różnych kolorach, tak samo jak różni byli dostawcy...
W zbiorach Mr.Charliego znalazł się również stary inkubator. Lampa na olej utrzymywała odpowiednią temperaturę w środku, gdzie trzymano jajka aż do wyklucia piskląt.
Niestety Muzeum jest zostawione samo sobie. Rachunki za prąd i ogrzewanie opłaca sam właściciel. Wydawałoby się, że przy tak wspaniałych zbiorach Rząd Irlandii, lub choćby hrabstwo Roscommon powinno w choć ten sposób docenić hobby państwa Finneran, którzy chętnie udostępniają muzeum dla zwiedzających turystów. Niestety Mr.Charlie został się z rachunkami sam, co chyba nie jest w porządku.
Oto dawne tabliczki znamionowe, które były przyczepione do wszelakich maszyn rolniczych. 
Pod nimi znajduje się gablotka z monetami i banknotami, które kiedyś były używane w Irlandii...
Jest również kącik samochodowy. Z ciekawością oglądałem te gadżety. Byłem ciekaw jak kiedyś wyglądały artykuły na potrzeby pojazdów mechanicznych. 
Oprócz dawnych pojemników z olejem, dojrzałem bardzo ciekawy przedmiot: to zestaw do słuchania silnika. Mechanik używał takiego zestawu, aby namierzyć niechciane stuki w korpusie silnika.
Tuż obok Mr. Charlie umieścił sklep a raczej wszystkie artykuły spożywcze, które można było kupić kiedyś. Byliśmy pod niesamowitym wrażeniem tego co ujrzeliśmy. 
Uzbierać taką ilość i to w tak doskonałym stanie to wyczyn nie lada.
W tym sklepiku było wszystko! Nawet kolekcja starych butelek Guinness'a, które miały pojemność 0,3...
...oraz herbata, alkohole, mąka, cukier a nawet stare proszki do prania...
...nawet opakowania razem z oryginalnymi ciastkami! Coś niesamowitego!!!
Prawdziwą "perełką" są tajemnicze dwie bryły, umieszczone w specjalnych gablotach. Bryły te o kolorze lekko żółtawym leżą sobie na torfowej ziemi. Z wielką dumą Mr.Charlie opowiada historię tego znaleziska, gdyż odkryciem tym zainteresowała się prasa oraz Muzeum Narodowe w Dublinie..
Te dwie bryły to masło. Tak, masło. Masło które szacuje się na 5.000-10.000 lat. Znalezione zostały w czasie kopania rowu melioracyjnego w torfie, w którym masło się skrystalizowało i zostało w takiej postaci do dnia dzisiejszego. Jak się okazuje, torf ma niesamowite właściwości konserwujące. 
Jak to możliwe? Trzeba sobie to tylko wyobrazić: ponad pięć tysięcy lat temu człowiek potrafił już wytwarzać masło. Lecz w tamtych czasach nie było lodówek. Jak taka istota mogła przechować taki produkt, który będzie jadł później? Otóż tylko w jeden sposób: kładąc do zimnej wody w okolicznym jeziorku lub stawku. Z jakiś przyczyn nikt masła już nie wyciągnął a upływający czas udowodnił, że wiele setek lat temu człowiek potrafił wykorzystać półprodukty zwierzęce.
Co ciekawe: Muzeum Narodowe w Dublinie pobrało próbki, aby sprawdzić rzetelność oraz metodą laboratoryjną wiek skrystalizowanego masła. Gdy zapytałem Mr.Finneran'a, która z rzeczy skolekcjonowanych w latach późniejszych sprawiła mu największą przyjemność: odpowiedział ta pralka:
Górną część, metalową Mr.Charlie znalazł gdy orał  pole. Oczyścił wszystko osobiście i domyślał się do czego ona służy. Niestety brakowało drewnianej części, którą sąsiad podarował naszemu bohaterowi sześć miesięcy później. Całość wygląda jak na zdjęciu, a jest to stara dwupoziomowa pralka!
Ruch metalowym kołem powodował, że drewniane bolce, umieszczone wewnątrz beczki, wykonywały ruch obrotowy na przemian w prawo i lewo, na dwóch różnych wysokościach. W ten właśnie sposób wymyślono ręczną dwufazową pralkę. Rozwiązanie proste i skuteczne.
Mr.Charlie chwali się kolekcją, która na dzień dzisiejszy wynosi 7.000 różnych przedmiotów. Wiele z nich są wyjątkami o czym świadczy zainteresowanie Muzeum Narodowego. Wiele razy Mr.Charlie otrzymywał propozycję odkupienia swoich co ciekawszych zbiorów, lecz zawsze grzecznie odmawiał.
Chciałbym wszystko, co zobaczyliśmy opisać, lecz przy takiej ilości, jest to po prostu niemożliwe.
Nasz gospodarz otworzył nam następne drzwi i weszliśmy do pomieszczenia, które udostępniane jest tylko latem. Na dzień dzisiejszy specjalna kotara ochrania zabytkowe przedmioty przed deszczem i wiatrem, więc nie mogliśmy dokładnie przejść i zobaczyć wszystkiego. Jednakże nasz podziw do Mr. Charliego proporcjonalnie wzrastał...
Gdy myśleliśmy, że zobaczyliśmy wszystko, okazało się, że jest jeszcze jedno pomieszczenie w którym znajdują się arcyciekawe zbiory. To pokój McCormack..
To w zasadzie zbiory wszystkiego co związane z fotografią: od aparatów, po specjalistyczne maszyny do ich wywoływania. Całość wygląda imponująco i znacznie przybliża nam dawne czasy..
Niestety w czasie naszego przebywania w studio MacCormack, naszego gospodarza przy nas nie było. Nie mógł więc opowiedzieć nam szczegółów i historii związanych z kolekcją którą widzieliśmy w tym pomieszczeniu. Jednak następny pokój totalnie nas zaskoczył. Byliśmy przecież już w wielu miejscach, a nigdy nie widzieliśmy wystawy związanej ze szkolnictwem. Był to nasz pierwszy przypadek i na prawdę warto było zobaczyć to, co przedstawił w pokoju Mr.Charlie Kamienne tabliczki do pisania, ptasie pióro, stalówki i kałamarze. Wszystko to w jednej gablotce....
Tablica do pisania, linijka... Na dodatek liczydła, które zrobiono ze szpulek do nici.
W dawnej Irlandii nic się nie marnowało i wszystko było przydatne.
Wierne odzwierciedlenie dawnej klasy. Mało tego, mamy wrażenie że czas w jakiś cudowny sposób się zatrzymał: nauczycielka robi ostatnie notatki z lekcji a uczeń usłyszawszy dzwonek, już spakowany ma zamiar wyjść z klasy.... Klatka czasu!
Na stole nauczycielki obowiązkowo dziennik oraz rózga - nieodzowny asortyment dawnej edukacji, stosowany z dobrym skutkiem w całej Europie...
Na ścianie rozwieszona dawna mapa Irlandii, która była w języku irlandzkim...
Oryginalne ławeczki oraz wieszaki na kurtki uczniów, słowem wierne oddanie klasy szkoły irlandzkiej.
Kiedyś właśnie tacy chłopcy chodzili do właśnie takich szkół...
Po drugiej stronie można zobaczyć przez okno jak pracuje szewc.
Ponownie Mr.Charlie osiągnął perfekcję w otworzeniu zakładu szewskiego, które kiedyś istniały na terenie całej Irlandii.
Warsztat szewski ma oryginalne narzędzia pracy. W Derryglad Folk Muzeum nie ma podróbek, a wszystkie rzeczy które odnajduje Mr. Charlie, sam odnawia i restauruje. To dodatkowa duma Charliego, gdyż każdemu narzędziu, oddaje swój czas i serce aby przywrócić pierwotny widok.
Tuż obok znajduje się Apteka. Pani Magister pieczołowicie układała dostawę lekarstw na półki.
Oczywiście wszelkiego typu lekarstwa są oryginalne. Muszę przyznać, że aby uzupełnić wszystkie półki dawnymi lekarstwami, trzeba było wiele czasu aby je uzbierać. Podejrzewam, że data ważności tychże już dawno minęła.... :-)
Waga do ważenia dziecka miała wiklinową podstawkę. Troszkę wygląda to dziwnie, ale właśnie kiedyś tak wyglądały podstawowe przyrządy do ważenia.
Powoli wycofujemy się z Muzeum. Nie chcemy przedłużać naszego pobytu, aby nie zajmować czasu Mr.Charliemu. Wychodzimy z Muzeum i pozwalamy sobie na krótkie oględziny przedmiotów ustawionych na zewnątrz.
Słowem Muzeum to prawdziwa perełka nie tylko hrabstwa Roscommon, ale również perełka Irlandii. Pasją Charliego zarażona jest cała jego rodzina a efekt tej pasji możemy sami zobaczyć na własne oczy.
Chcielibyśmy Bardzo podziękować Mr.Charlie. Podziękować za czas, który nam Pan poświęcił i serdeczność z jaką nas Pan przywitał. I oczywiście za opowiadania, które z uwagą wysłuchaliśmy.
Dziękujemy
Muzeum można również odwiedzać po uprzednim umówieniu się. Więc nie czekajcie do maja i odwiedźcie Mr.Charliego wcześniej. Na pewno się ten przesympatyczny kolekcjoner ucieszy...
Oficjalna strona Muzeum:
www.derrygladfolkmuseum.com
*********************************************
Lokalizacja:
Athlone, Hrabstwo Roscommon, Irlandia
Koordynaty GPS:
53°27'57.04"N   08°04'50.06"W
Film:
Autor: EndslateMediaTv
MAPA:


INFORMACJE:
Godziny Otwarcia:
Styczeń
Closed
Maj
10.00 - 18.00
Wrzesień
10.00 - 18.00
Luty
Closed
Czerwiec
10.00 - 18.00
Październik
Closed
Marzec
Closed
Lipiec
10.00 - 18.00
Listopad
Closed
Kwiecień
Closed
Sierpień
10.00 - 18.00
Grudzień
Closed
Bilety:
Dorośli:
Dzieci:
Familijny:
?
?
?
Email:
Telefon:
+ 353  090 648 81 92
WEBSITE:
*********************************************