piątek, 23 sierpnia 2013

Post No.39: Zamek z Duchami - Dunluce Castle

 Tak jak Irlandia ma swój nawiedzony dom położony na Hook Head , w którym Diabeł odwiedził Loftus Hall, o którym napisałem w postach tutaj i tutaj ...
....tak i Irlandia Północna ma swoje nawiedzone miejsce,  na dodatek duchów tam dostatek i legend wiele. To Dunluce Castle.
Zamek ten zbudował w XIII wieku Richard Óg de Burgh a pierwsze zapiski o zamku powstały w roku 1513 za czasów, gdy w zamku mieszkała rodzina McQuillan. W 1534 roku, jedno z dzieci mieszkających na zamku twierdziło, że widziało kobietę w białej sukni, stojącą nad urwiskiem i patrzącą na Ocean, która z czasem rozwiała się na wietrze. Być może był to duch Maive Roe, która kiedyś w zamku mieszkała. 
Ojciec Maive wyznaczył przyszłego męża, jak to kiedyś w obyczaju było, lecz Maive za mąż pójść nie chciała, bo kochała już innego. Na znak protestu w białą szatę się ubrała, którą swoim całunem nazwała.  Pewnej nocy, gdy ojciec w bój wyjechał, wsiadła do łódki i z kochankiem w morze wypłynęła aby z nim szczęścia w innej krainie poszukać. Lecz woda tej nocy wzburzona wielce była i kochankowie szans nie mieli i łódź zatonęła. Ciało kochanka na drugi dzień na plaży się pojawiło, lecz ciała Maive morze nigdy nie oddało. 
Teraz czasami Maive stoi nad urwiskiem, w białym całunie i wciąż czekając  na swojego kochanka.
Z upływem czasu, z rokiem 1550 coraz więcej ludzi postać Białej Kobiety koło Zamku Dunluce widziało....
Wydaje się, że właściciele Zamku sami jakieś fatum na siebie ściągają. 
Otóż w 1588 roku wielka hiszpańska armada rusza na podbój Anglii. Wracając do Hiszpanii ze 130 statków, 50 z nich nigdy nie wróciło do poru, z powodu walk oraz sztormów panujących na Atlantyku. Z 30.000 marynarzy, 10.000 z nich ginie a szlak powrotu, wiodący wokół Irlandii Północnej i Republiki Irlandii, usłany jest przez spoczywające wraki.
http://www.my-secret-northern-ireland.com/spanish-armada-ships.html
 Jednym ze statków, który zatonął w pobliżu Dunluce Castle była La Girona.
La Girona - Wikipedia
La Girona wpadła na skały nocą 26 października 1588 roku, tuż przy Grobli Olbrzyma - na Lacada Point. 
Lacada Point
Ówczesny właściciel zamku Dunluce, dowiedziawszy się o tragedii marynarzy, wynajął nurków!!!! i zaczęto wydobywać hiszpańskie skarby. Teraz wiele z nich można zobaczyć w Ulster Muzeum. 
Szczerze mówiąc troszkę zwątpiłem w wynajem nurków, jednakże w XVI wieku faktycznie nurkowanie przeżywało swój rozkwit. 
Oto typowy dzwon nurkowy używany w tamtym okresie do wydobywania skarbów:
www.portcities.org.uk
Wydobycia z wraków były owocne: armaty zdobiły wejście do zamku Dunluce a ówczesny właściciel, Sorley McDonnell resztę skarbu sprzedał a środki pozyskane w ten sposób wykorzystał na rozbudowę zamku. Natomiast los hiszpańskiej La Girony na trwałe zagościła w irlandzkiej historii. Została nawet wydrukowana na irlandzkich banknotach przez First Trust Bank.
Teraz i my mamy okazję odwiedzić Zamek Dunluce, wiec przekraczamy bramkę i kupujemy bilety w Visitor Centre.
Jesteśmy na podzamczu. Na lewo znajdowały się Kwatery, zbudowane z myślą o gościach na zamku. Obszar ten został podzielony na szereg małych pomieszczeń, z których każde zawierało kominek i okno.
Most, który prowadzi do samego zamku, pierwotnie był mostem zwodzonym, które z czasem zostało zastąpione przez przęsło kamienne i most drewniany.
Na prawo od mostu, 30 metrów poniżej zamku, znajduje się wejście do jaskini morskiej, do której wpływały łodzie w warunkach spokojnego morza.
Oczywiście z ciekawości udaliśmy się pod zamek i aby zobaczyć tę jaskinię, pokonaliśmy ponad 100 schodków w dół, po dosyć niebezpiecznych i śliskich stopniach....
Spoglądając w górę dziwiliśmy się, że zamek wciąż stoi na tych kruchych, wydawałoby się skałach...
Tablica ostrzegała nas przed spadającymi z góry skałami, jednakże dla nas ważniejsze było to, że nie można było wejść do jaskini....
Mogliśmy tylko spojrzeć przez otwór, samo zejście jednak faktycznie nie było zbyt bezpieczne.
Ale oczywiście znaleźli się tacy, którzy jaskinie zwiedzili: oto zdjęcie ze środka, wykonane przez tajemniczego M R F
Tak jak pisałem wcześniej, istniało przejście z pieczary wprost do zamku.
Przechodząc przez most, zbliżaliśmy się do Bramy wjazdowej, która w znacznym stopniu została zmodyfikowana przez ród McDonnellów.
 I w tym miejscu najlepiej widać to, na co zwrócił uwagę Pendragon.
Otóż dokładnie w tym miejscu najlepiej widać,  jakiego materiału użyto do budowy zamku.
 Kamienne bloki zostały zabrane z Grobli Olbrzyma.
W jednym z zachodnich okien ujrzeliśmy przepiękną panoramę pobliskiej plaży.
Szkoda tylko, że tego dnia słoneczka prawie nie było, jednakże i tak spędziliśmy sporo czasu przy oknie. 
Widok był tak nierzeczywisty, że nagrałem kawałek filmu
Przechodząc w kierunku wschodnim, możemy podziwiać Dwór.
Okna zostały zrekonstruowane i wstawione ze względów konstrukcyjnych.
Ponadto pomaga to oddać wrażenie tego, jak wyglądały oryginalne okna.
Szliśmy teraz dziedzińcem, które było w zasadzie centrum zamku.
Poruszali się po nim goście, właściciele, jak również pracownicy kuchni i służba.
Szczerze mówiąc byliśmy pod wrażeniem wielkości Dunluce Castle, która z zewnątrz nie wyglądała na tak dużą...
Druga strona dziedzińca niespodziewanie kończy się...
Wiąże się to z historią, która wydarzyła się w czasie burzliwej nocy 1639 roku.
Otóż część zamku wraz z kuchnią zawaliła się do morza, a razem z nimi kucharze i inni pracownicy, którzy akurat mieli dyżur w Zamku. I podobno od tej feralnej nocy, miejscowi nocami słyszeli krzyki i wołania zabitych tutaj osób. Wypadek ten przyczynił się do upadku zamku, który i tak już był uważany za opętany... Rozglądaliśmy się po ruinach tego okazałego zamku i  wchodziliśmy w każdy możliwy kąt, a było tego sporo...
Mogliśmy wejść po schodkach na jedną z baszt, aby spojrzeć na całość z góry...
I warto było, bo widok ruin z wysokości robił wrażenie.
Powoli opuszczaliśmy zamek Dunluce, gdyż chcieliśmy zostawić duchy w spokoju.
Podbiegliśmy jeszcze tylko do okna, aby uwiecznić panoramę pobliskiej plaży raz jeszcze, gdyż zaświeciło słońce...
Wracając zajrzeliśmy jeszcze do Visitor Centre.
Znaleźliśmy tutaj wszystkie materiały dotyczące Dunluce Castle...
...takie jak plany zamku, czy też makieta, która dobitnie pokazuje nam wielkość i świetność Dunluce Castle w czasach średniowiecza.
Są takie dni, że pomimo wielu kieszeni w ubraniach, każdy z nas coś zgubi: a to pieniążek nam upadnie, a to długopis czy też inny jakiś przedmiot. Ludzie zawsze coś gubili. Nawet w latach XVI wieku, a zadaniem archeologa jest odnajdowanie takich gadżetów.
W Visitor Centre możemy takowe przedmioty zobaczyć na własne oczy, które umieszczone są w gablotach, pod szkłem, ukazując nam codzienne życie mieszkańca Dunluce Castle.
Zanim opuścimy Zamek, u opiekuna Dunluce Castle dowiadujemy się, że każdego ranka, gdy pracownik otwiera drzwi Visitor Centre, wszystkie książki i mapy, znajdujące się wcześniej na półkach, leżą na podłodze. Każdej nocy dusze zmarłych udowadniają, że jeszcze tutaj są....
 Stare zdjęcia...
Zdjęcie wykonane w Visitor Centre

National Library of Ireland - French Robert, 1841 - 1917 
National Library of Ireland
National Library of Ireland - French Robert, 1841 - 1917
National Library of Ireland - French Robert, 1841 - 1917
Widok na Dunluce Castle z lotu ptaka...
*********************************************
Lokalizacja:
Irlandia Północna, Antrim, Coleraine
Koordynaty GPS:
55°12'37.54"N   06°34'41.73"W

FILM:
Autor: Rick Steves' Europe 
INFORMACJE:
Godziny Otwarcia:
Styczeń
10.00 - 17.00
Maj
10.00 - 17.00
Wrzesień
10.00 - 17.00
Luty
10.00 - 17.00
Czerwiec
10.00 - 17.00
Październik
10.00 - 17.00
Marzec
10.00 - 17.00
Lipiec
10.00 - 17.00
Listopad
10.00 - 17.00
Kwiecień
10.00 - 17.00
Sierpień
10.00 - 17.00
Grudzień
10.00 - 17.00
Bilety:
Dorośli:
Dzieci:
Familijny:
£
£
13 £
Email:
Telefon:
+28 2073 1938
MAPA:

11 komentarzy:

  1. Kolejne niesamowite miejsce i wspaniała relacja....Pozdrawiam, Wojtek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Wojtku. Również pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię to miejsce. Jest bardzo urokliwe i taj jakoś automatycznie pomaga przenieść się w czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda Mikasiu. Jest inne, coś w nim przyciąga. Jakaś magia w połączeniu ze zgrozą.... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrażenie niesamowite...piękna wycieczka i ciekawie zrelacjonowana...Pozdrawiam serdecznie..

    OdpowiedzUsuń
  6. byłem zwiedzałem jest tam przepięknie zdjęcia są bardzo ładne ale.. w rzeczywistości jest miazga i to przejście tak wysoko z jednej części na drugą ....

    po drodze byliśmy jeszcze w takiej małej chtce gdzie samemu trzeba było dokładać do kominka drewno a i można było spróbować irlandzkiego piwa oraz whiskey

    przepiękne miejsce polecam Daniel Jakubowski

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby na tej drodze wcześniej były... tory?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Istniała kolejka która obwoziła turystów. Pozdrawiamy serdecznie

      Usuń