czwartek, 11 lipca 2013

Post No.33: Szaleństwo i Pycha jednego z braci - Ballysaggartmore Towers

Nigdy bym nie przypuszczał, że ten cudownie architektonicznie mostek, powstał dzięki szaleństwu pewnego człowieka. Historia ta zaczyna się całkiem niewinnie a kończy tragedią wielu osób związanych z budową tej dzisiejszej "perełki" Waterford.
Ale może od początku...
***
Poszukując danego miejsca, w czasie jazdy zobaczyliśmy konwój bryczek. Irlandczycy strasznie lubują się w takiego typu imprezach i z wielką chęcią w nich uczestniczą.
Nie zdając sobie z tego sprawy, dwa razy minąłem dane miejsce, gdyż okazało się, że mostek znajduje się na szlaku rozpoczynającym się z miejsca parkingowego dla samochodów przy trasie R666, pomiędzy Lismore a Ballyduff. Zanim doszliśmy na miejsce, do pokonania mieliśmy jeszcze malowniczy szlak, prowadzący wzdłuż strumyczka, w sercu tutejszego parku. Drzewa wydawały nam się jakieś inne, groźne, jakby dawna tragedia wsiąkła w tutejszą roślinność...
Pokonując ostatni zakręt tego leśnego traktu, naszym oczom ukazała się brama.
Dawniej było to wejście dla służby....
I w tym miejscu wracam do historii Ballysaggartmore Towers:
Byli sobie dwaj bracia Kiely. Jeden z nich miał na imię John a drugi Artur.
Obaj bracia poślubili siostry Martins z miasta Galway i  wydawałoby się, że taki związek zacieśni braterską wieź, lecz stało się inaczej... John kupił i zaczął rozbudowywać pobliski zamek w Strancally. W czasie rodzinnych spotkań, często oprowadzali Artura z małżonką po pokojach chwaląc się postępami prac. Jednym z takich przechwałek był fakt odległości od kuchni do jadalni, gdy służba, aby zapewnić gorący posiłek, musiała pokonywać całą trasę biegnąć  przez cztery minuty...
http://www.lismorecastle.com
Z czasem w Arturze narastała złość i zazdrość zarazem. Postanowił dorównać bratu i wybudować posiadłość jeszcze piękniejszą i jedyną w swoim rodzaju. Zatrudnił architekta i podniósł czynsz rolnikom, aby zapewnić stały dopływ gotówki, umożliwiający kontynuowanie prac.
Najpierw powstała tzw. Stróżówka.
W tym miejscu skorzystam z pomocy mojego Przyjaciela Yano, który prowadzi swój fotoblog na temat Irlandii. To On dopowiedział i użyczył mi zdjęć ze Stróżówki, gdyż ja nie wiedząc o niej, po prostu ją ominąłem. Z przyjemnością podaję adres Bloga:
http://iwonajanusz.flog.pl/
Pod budowę Stróżówki dawne domostwa rolników zostały zrównane z ziemią a samym rolnikom kazano się wyprowadzić. Nowe, wysokie czynsze sprawiły, że nie każdego było je na nie stać. Ten kto na czynsz nie miał, tracił mieszkanie.
Dlatego też, ta właśnie budowla diametralnie zmieniła życie okolicznych rolników.
Każda z połówek jest swym lustrzanym odbiciem. Każda odległość od charakterystycznej, jakiekolwiek części jest taka sama. Pokoje, okna, blanki czy same wieże zajmują tą samą powierzchnię.
Ogromnym wysiłkiem zbudowano również most łączący drogę dojazdową do planowanej posiadłości. Okoliczni rolnicy zostali siłą zmuszeni do budowania tej masywnej budowli, gdzie wielkość nie jest adekwatna do wielkości przepływającego strumyczka....
Budowla architektonicznie to prawdziwa ciekawostka.
Po jednej stronie mostu wieżyczki są okrągłe, po drugiej kwadratowe...
Każdy kamień wykuwany ręcznie, równoległa odległość między blankami,  wieże, wieżyczki, okna i okienka. Sporo szczegółów zajmujących przy budowie i czas i budżet.
Nawet strumykowi nadano specjalny bieg, budując na środku "diamentowy" zarys...
Artur nie przewidział dwóch rzeczy: że budowla pochłonie cały majątek oraz że nastaną czasy Wielkiego Głodu. Podstawowe jedzenie w postaci ziemniaka, dotknęła zaraza. Ludzie albo z głodu umierali, albo też uciekali do Ameryki. Choć nie było co jeść, robotnicy byli zmuszani do pracy, aby ukończyć chorą wizję Artura. Niestety większość z nich zmarła z głodu. Artur z żoną zostali sami i podobno do ostatniego momentu, w dalszym ciągu dokładali nowe kamienne cegły, w chorym zwidzie ukończenia budowli... Dzisiaj nic nie przypomina wydarzeń z tamtych lat. Niewielu turystów zna historię tego miejsca. Zostały tylko ruiny, odwiedzane przez spacerujące lasem osoby...
Gdy zaczęliśmy swój powrót do samochodu, przy pierwszej bramie służącej jako wejście do służby, zastaliśmy ekipę filmową, która kręciła scenę z małą dziewczynką - wróżką. Reżyser dokładnie tłumaczył dziewczynce jak ma się poruszać i co wypowiadać. Choć w Irlandii nie można fotografować dzieci, wykonałem parę fotek, gdyż scena wydawała się dla nas nierealna.
 I tak oto przenieśliśmy się w świat bajki....
Gdy się już napatrzeliśmy, spacerowym kroczkiem wzdłuż strumienia, wracaliśmy na parking...
PS: "Yano".  Dziękuję... :-
*********************************************
Lokalizacja:
Ballyin Lower, Hrabstwo Waterford, Irlandia
Koordynaty GPS:
52°08'49.07"N   07°58'12.21"W
FILM: 
Autor:  Jim Owers
Świetne ujęcia, nie tylko samego zamku, ale również okolicy. W tym ten dziwny las...
MAPA:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz