poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Post No.15: Legenda Siedmiu Cudów Fore

Opactwo Fore Abbey a w zasadzie jej ruiny, leżą w dolinie, pomiędzy niewielkimi wzniesieniami tuż
koło wioseczki Fore, na północ od jeziora Lough Lene w hrabstwie Westmeath.
Św. Feichin, który zapoczątkował istnienie Opactwa, stąpał po tej dolinie około roku 650.
www.commons.wikimedia.org/
W samym Opactwie, w okresie największego rozkwitu,
 żyło 300 mnichów benedyktyńskich i około 2.000 studentów pobierających w niej nauki.
W ówczesnych czasach było tak bardzo znane na świecie, że było atakowane, plądrowane i palone przez Wikingów aż 12 razy!
http://de.wikipedia.org/
Jednak nie sława ruin dawnego klasztoru przyciąga tutaj rzesze turystów.
Przybywają dzięki cudom, które uczynił św. Feichin, zwanymi powszechnie: Siedem Cudów Fore!

Postanowiliśmy zabawić się w Detektywów - Amatorów i przyjeżdżając na miejsce,
zaczęliśmy nasze poszukiwania prawdy zawartej w Legendach... 


Cud Pierwszy: Opactwo zbudowane na bagnie!
Gdy upływa 1000 lat, bardzo ciężko jednoznacznie określić prawdziwość tego Cudu.
Jednakże samo położenie ruin wiele na to wskazuje, że Legenda jest prawdziwa. 
Samo Opactwo usytuowane jest w dolince, w otoczeniu pobliskich wzniesień.
Przy naturalnych opadach deszczu, jakich w Irlandii jest niemało, woda spływająca ze zboczy musiała gromadzić się właśnie w tej dolince. 
www.en.wikipedia.org/
Jak widać na foto, Fore Abbey leży na terenie podmokłym...
Jednocześnie zastanawia system samego dojścia do Opactwa. Czyż nie powinno przebiegać " na wprost" zamiast z wieloma zakrętami?
Prawdopodobnie zbudowano dojście do Klasztoru na najbardziej nadającym się do tego podłożu...
Nie jest to droga "na wprost"...

Cud Drugi: Młyn, który nie został zbudowany na rzece!!!
Legenda mówi, że Św. Feichin, po zbudowaniu młyna, podszedł do skały i zrobił coś takiego, że ze skały wypłynęła woda, która bezbłędnie trafiła w koło.
Niestety w żaden sposób nie mogliśmy sprawdzić prawdziwości tej Legendy.
Do dzisiejszych czasów przetrwał Młyn, lub też raczej Jego resztki, które w ogóle młyna nie przypominają...
Tuż za murkiem wciąż przepływa strumyczek,więc wersja wydaje się bardzo prawdopodobna.
Cud Trzeci: Woda, która płynie pod górę!...
Rozwiązaliśmy tę Legendę i twierdzimy, że jest prawdziwa.  Wystarczyło stanąć w pewnym miejscu i spojrzeć na strumień przepływający przez Dolinę. Skręcający strumień sprawia wrażenie płynącego pod górkę, choć faktycznie płynie w dół. Po prostu takie wrażenie optyczne...
Niestety zdjęcie nie zbyt ostre, za co muszę Was przeprosić - ujęcie z filmiku.
Cud Czwarty - Drzewo, które nie płonie!!!...
Prawdziwość tej Legendy mogli sprawdzić tylko nieliczni.
 Podobno nawet naukowcy badali tę ciekawostkę odłamując część gałązki i próbując spalić drzewko. Efekt badań nie ulegał żadnej wątpliwości: gałązek nie udało się spalić. Naukowcy twierdzili potem, że jest to wynik wysokiej zawartości miedzi zawartej w samym drzewie. 
Niestety każdy z okolicznych mieszkańców oraz napływających turystów chciał mieć dla siebie choć kawałek tej Cudownej rośliny, co doprowadziło prawie do utraty drzewka - cudu.
Oto zdjęcie wykonane w latach 1980 -1990
Zdjęcie zeskanowano z Przewodnika po Irlandii
Próbowano ocalić Legendę sadząc nową roślinę, tuż przy starej.
Samo drzewko urosło choć listków nie puszcza i wygląda zupełnie inaczej...
Wiara , że jest to święte miejsce sprawiła, że wierzący chorzy, zostawiają na nim kawałki ubrań, szmatki, paciorki i inne rzeczy osobiste z nadzieją, że zostaną wyleczeni.
Jest tego na prawdę sporo i przeróżnego rodzaju...
Cóż. Jeśli tylu ludzi w to wierzy, dlaczego my mamy w to wątpić?...
Cud Piąty - Kamienna Cela Pustelnika!...
Cudem Piątym na terenie Klasztoru Abbey Fore nazwano małą budowlę,
leżącą po drugiej stronie doliny.
W tejże budowli mieszkali Mnisi - Pustelnicy.
Jej specyfika polega na tym, że każda osoba duchowna, która przekroczyła jej progi, musiała zostać w niej na zawsze.
Mnich wstępujący do tego miejsca mieszkał w takich warunkach:
Ostatnim żyjącym w tym miejscu eremitą był Patrick Begley.
Co w tedy myślał? Czy nie żałował?
Na te pytania nie odnajdziemy odpowiedzi, lecz może napis na tej kamiennej tablicy choć trochę przybliży los ostatniego ochotnika.
Napis posiada łacińską inskrypcje takiej oto treści:
" Ja, Patrick Begley, eremita z uświęconego zacisza,
   ukryty i pogrzebany w tej pustej stercie kamieni..."
Cud Szósty - Woda, która nie wrze!!!...
Jako Detektywi -Amatorzy bawiliśmy się dalej...
Bardzo szybko odszukaliśmy Te miejsce. Idąc wzdłuż murku w kierunku Klasztoru - Ruin, znajduje się Wielkie drzewo z informacją przyczepioną do murka:
Co prawda nie wyglądało to jako Cudowne Źródełko, lecz gdy wracaliśmy z Klasztoru, widzieliśmy jak pewien starszy mężczyzna nabierał tę wodę do butelki.
Źródełko jest w tzw.Wannie Św.Feichina, które do cudów podobno już się nie zalicza.
Wg opowiadań miejscowych, w tej wannie wypełnionej wodą, całymi nocami modlił się Święty, klęcząc w zimnej wodzie.
Niegdyś w niecce kąpano chore dzieci w nadziei na uzdrowienie.
Oczywiście na drzewie, wyrośniętego wprost ze źródełka, pojawiły się skrawki ubrań ludzi chorych...
Dowiedziałem się nawet o takiej opowiastce z dawnych czasów:

" Pewnego razu pewnego mężczyznę tak mocno rozbolał ząb, że nie mógł pracować.
Poprosił przyjaciela swego, aby mu cudownej wody z Fore przyniósł. Przyjaciel nie odmówił i gdy poszedł, cierpiącemu chwile oczekiwania z cierpieniem zmagać się ostało.
W końcu gdy przyjaciel przyniósł ze źródełka wodę, czujący ból mężczyzna butelkę do ust przyłożył i wodę w ustach przytrzymał. Poczuł ból straszliwy, lecz po chwili ta męka znikła a na rękę z ust ząb zepsuty wyleciał.."
Cud Siódmy - Kamień w modlitwach uniesiony!!!...
Po drugiej stronie doliny znajdują się ruiny kościółka Św. Feichma.
Nad wejściem do kościoła znajduje się wmurowany głaz służący jako nadproże.
Głaz jest spory i ocenia się, że waży około 7-iu ton!!!
Legenda mówi, że ludzie, którzy budowali Kościółek mieli ogromne problemy, aby ten głaz unieść. Św.Feichin, który przypatrywał się wysiłkom, widząc, że głaz jest za ciężki, kazał rozejść się pracownikom do domu i przyjść rankiem następnego dnia.
Robotnicy odchodząc, widzieli jak święty klękał przed głazem i zaczął się przy nim modlić.
Następnego dnia, gdy ludzie przyszli kontynuować swoje dzieło, głaz spoczywał na murze służąc jako nadproże drzwi.
 
Uważa się, że Św.Feichin uniósł głaz modlitwą.
Na zdjęciu powyżej można zauważyć, że "podłoga" Kościołka jest niższa od poziomu ziemi na zewnątrz budowli. Prawdopodobnie miejscowi w czasach zmierzłych, przychodzili do Kościółka i wybierali ziemie aby ją posypać na polach, wierząc, że to przyniesie urodzaj...
Zakończywszy nasze "śledztwo", rozejrzeliśmy się po Opactwie.
Te miejsce jest wyjątkowe...
Na środku dziedzińca utworzono mapę klasztoru.
Niestety czas oraz  młode pokolenie troszeczkę tablicę zniszczyło... 
Co ciekawe, za budynkami Klasztoru, na niewielkim wzniesieniu, możemy zobaczyć arcyciekawą rzecz architektoniczną:
To są resztki dawnego Gołębnika!!!
Bracia mnisi hodowali gołębie, trzymając je jako przysmak.
Oto mapka sytuacyjna;

*********************************************
Lokalizacja:
Fore Abbey, Hrabstwo Westmeath, Irlandia.

Koordynaty GPS:
53°40'55.25"N     07°13'44.60"W

Film
Filmik z Doliny Siedmiu Cudów. Autor: Piotr Ingelewicz
MAPA:
*********************************************

7 komentarzy:

  1. [...]Ostatnia benedyktyńska profesja w diecezji Meath miała bowiem miejsce… ponad 473 lata temu, przed kasatą opactwa benedyktynów w Fore, Co. Westmeath, przez komisarzy Henryka VIII w 1539 roku. Jako ciekawostkę można podać fakt, że budowniczym opactwa Fore był Norman, Hugh de Lacy, ten sam który postawił słynny zamek Trim widziany min. w filmie “Braveheart”. Warto przy jakiejś okazji i lepszej pogodzie pokusić się o zwiedzenie ruin opactwa, którego początki sięgają VII/VIII wieku, bo to naprawdę ciekawe miejsce i z ciekawą historią.
    http://slaveck.net/2012/11/23/historyczne-wydarzenie/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że w ramach naukowych dociekań zabrałem stamtąd kiedyś kawałek gałązki z drzewa, które nie płonie. Fakt, nie udało mi się tego spalić ale może głównie dlatego, że trzymam to daleko od ognia, traktuję jako pamiątkę. Druga sprawa, że to prawdopodobnie z tego drugiego drzewa, a nie z tego oryginalnego :) Cóż, legendy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Slaveck. Bardzo dziękuję za kawałek historii. Takie dopiski wzbogacają blogi oraz rozszerzają wiedzę. Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  4. Piotr. Sam wiesz jak to jest z tymi Legendami. Wystarczy że jedna osoba coś doda i cały kształt legendy się zmienia. jednak jak by nie było posiadasz w domu kawałek Cudownego Drzewka :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze zobaczyć Fore Abbey z innej perspektywy i spod innego pióra :) Tak w ogóle to witam! Dziwne, że wcześniej tego bloga nie odkryłem, ale widzę, że koledzy blogerzy już się tu zadomowili ;) Fore świetne, okolica również, nie można się nudzić.

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam Ćwirku i muszę dodać że czytam twojego Bloga z przyjemnością. Pozdrawiam również.

      Usuń
  6. No to fajnie :) Tylko tak widzę, dość anonimowo troszkę. Żadnego śladu :)

    OdpowiedzUsuń