niedziela, 2 listopada 2014

Post No.97: Zapomniana górska przełęcz

Przełęcz Ballaghbeama odkryliśmy w 2009 roku, gdy pierwszy raz objeżdżaliśmy hrabstwo Kerry. Od tamtego czasu, za każdym razem gdy jesteśmy w tym rejonie, staramy się tak ułożyć plan jazdy, aby koniecznie przejechać przez te pasmo gór. Tym bardziej, że tuż za nimi, mamy fantastyczne miejsce noclegowe, które z wielką przyjemnością mogę Wam polecić.
Żeby wjechać na przełęcz, trzeba dostać się na drogę R 568 prowadzącą z  Moll's Gap do miasteczka Sneem. Mniej więcej w połowie drogi, znajduje się zjazd w prawo, do miejscowości Glencar, która znajduje się 18 kilometrów od miejsca, w którym stoi znak. To 18 kilometrów widoków panoramicznych, które będziecie mieli okazję sami zobaczyć.
Google Earth.
Niestety, są też minusy: dalsza droga jest o szerokości jednego pojazdu. Co prawda w czasie naszej jazdy, nie spotkaliśmy żadnego samochodu jadącego z naprzeciwka, lecz gdyby jednak tak się stało, mielibyśmy mały problem z minięciem się....
Google Earth
Niestety, w dniu naszej podróży chmury wisiały stosunkowo nisko, co utrudniało nam zrobienie dobrego zdjęcia. Jednakże nic nie zastąpi oczu i możecie nam wierzyć, ze pomimo dość niewyraźnych konturów, okolica i tak sprawiała na nas ogromne wrażenie.
Po kilku kilometrach jazdy i niezliczonych zakrętach, w końcu zaczęliśmy ostatni podjazd na wierzchołek przełęczy. Panorama w tym momencie tak urzeka, że tak na prawdę nie wiadomo co zrobić: z jednej strony chciałoby się pokonać jak najszybciej każdy łuk drogi, w jakimś oczekiwaniu co wyłoni następny zakręt, a z drugiej strony chciałoby się zatrzymać auto i robić zdjęcia, aby móc spróbować zatrzymać te magiczne piękno, przez które właśnie przejeżdżaliśmy.
Teren dookoła nas, wydawał się dziki i nieujarzmiony. W jakiś niewytłumaczalny sposób podziwiamy naturę, która niezmiennie od lat, radzi sobie bez człowieka. Nie uświadczysz tu drzew, nie uświadczysz domów. Tylko skały i trawa...
Wraz ze zbliżaniem się do szczytu, coraz bardziej byliśmy "przytłoczeni" rozmiarami pobliskich gór. Na dodatek, ilość małych zakrętów, które mieliśmy do pokonania, znacznie się zwiększyła. W pewnym momencie miałem wrażenie, że na końcu tej drogi istnieje jakiś kamienny zator, uniemożliwiający dalszą jazdę...
Z resztą możecie razem z nami przejechać przez przełęcz. Zapraszamy:
W końcu dojechaliśmy na najwyższy punkt przełęczy. Znajdują się tu dwie małe zatoczki, które umożliwiają zatrzymanie się na poboczach drogi. Tak też robimy i wysiadając z samochodu, jesteśmy zaskoczeni wszechobecną ciszą. Jest tak cicho, że dosłownie bolą nas uszy. Pomimo tego, że jesteśmy na czubku drogi, wokół nas górują szczyty. Leżące wszędzie na stokach skały, budzą w nas nieuzasadnione obawy: może jakiś głaz ma zamiar stoczyć się w dół? Wszystko wygląda tak naturalnie i dziko, że gdyby nie pobliski znak, bylibyśmy przekonani, że odkryliśmy jakiś nieznany kawałek ziemi...
 Na wielkim głazie, stojącym tuż przy drodze, ktoś ułożył parę kamyczków...
Rozglądam się dookoła, patrząc z uwagą na pobliskie zbocza. Teren wokół nas jest surowy, nieprzystępny, jednocześnie mający w sobie jakieś naturalne piękno. Liczne skały uniemożliwiają normalne podejście na szczyt, grożąc kontuzją lub złamaniem.
Nie wytrzymuję i postanawiam się lekko wspiąć, na tyle na ile jest to bezpieczne. Już po paru krokach, widzę odcinek drogi, którą dostaliśmy się na szczyt. To zupełnie inna perspektywa...
Gdy po kilkunastu metrach spojrzałem za siebie: pomimo braku słońca, ten surowy kawałek ziemi, wyglądał wprost magicznie.
Robimy kilka fotek więcej i trzeba ruszać dalej.
Przedstawię Wam filmik, który nakręciliśmy parę lat wcześniej, zjeżdżając z przełęczy:
Lecz dzisiaj, gdzieś tak w połowie naszego zjazdu, zatrzymałem samochód. Chciałem zrobić fotki tego, co już mieliśmy za sobą...
Przełęcz Ballaghbeama jest praktycznie nieznaną przez turystów przełęczą.
Większość ciągnie na bardziej znaną, położoną nieopodal Przełęcz Gap of  Dunloe, gdzie w sezonie turystycznym, jest tam na prawdę tłoczno. Choć spędziłem wiele czasu nad odnalezieniem historii przełęczy Ballaghbeama, szukając jakichkolwiek starych zdjęć lub informacji o dacie powstania drogi, bo przecież ktoś ją zbudował, nie znalazłem na ten temat nic. Dosłownie nic!
Droga ta, która przecina półwysep Kerry z południa na północ, umożliwia miejscowym skrócenie czasu jazdy. Zimą, gdy sypnie śniegiem, raczej jest nie przejezdna, lecz w pozostałe dni roku, jest zdecydowanie dodatkową atrakcją półwyspu.
Ruszyliśmy dalej, jadąc wzdłuż doliny Glen, gdzie zmierzaliśmy do fantastycznego B&B, w którym już parokrotnie nocowaliśmy.
Blackstone House, to czterogwiazdkowy pensjonat, które prowadzi starsze, przesympatyczne małżeństwo. Oprócz pogodnej osobowości, gospodarze ofiarują spragnionym wypoczynku turystom, niesamowite widoki, które roztaczają się z okien B&B
Reczka ta, płynąca przed oknami pensjonatu, zmienia się w szumiący strumyczek, który dalej przepływa pod starym irlandzkim mostem.
Pensjonat ten jest zawsze otwarty, a goście na prawdę mile widziani. Śniadanie, które proponuje gospodyni, to praktycznie rytuał. Na stole mamy wszystko, na co tylko mamy ochotę: świeży wyciśnięty sok z pomarańczy, marmoladki i inne przysmaki. Śniadanie typowo irlandzkie, w ilości, które zadowoli najbardziej głodnego. Na dodatek przeszklona weranda, pozwalająca na podziwianie okolicy. Coś fantastycznego...
Warto odwiedzić. Polecamy!!!
Strona internetowa Pensjonatu:
www.glencar-blackstones.com
W sieci znalazłem fajny filmik, na którym doskonale widać Przełęcz opisaną w poście. Zapraszam
Autorem jest  Kerry Wildside 
*********************************************
Lokalizacja:
Ballaghbeama Pass, Co.Kerry, Ireland
Koordynaty GPS:
51°56'29.42"N   09°48'25.89"W
Kordynaty Na B&B Blackstones
52°0'57.12"N   09°52'31.22"W
Film:
Autor: Ronnie Rice
MAPA:
*********************************************

3 komentarze:

  1. Ostatnio fascynuje mnie Kerry, przede wszystkim Dingle i okolice, ale nie tylko. I sobie podróżuję tam, niestety tylko wirtualnie. Fantastyczna relacja, a to BB to musi być cudowne miejsce na dłuższy wypoczynek, aż chciałoby się tam być....

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Wojtku. Mam tylko nadzieję, że spędzisz swoje marzenia....

    OdpowiedzUsuń