czwartek, 17 kwietnia 2014

Post No.69: Old Head - cichy świadek katastrofy

W ostatni weekend wybraliśmy się do Naszych przyjaciół którzy mieszkają w Cork.
Po ciepłym przywitaniu, gdy tylko wypiliśmy  kawkę, ruszyliśmy w plener.
Nasi Przyjaciele przywieźli nas w miejsce, które sami odwiedziliśmy parę lat temu - półwysep Old Head.
Zostawiliśmy samochód przy drodze, prawie na najwyższym punkcie półwyspu.
Niestety dalsza podróż jest niemożliwa, gdyż teren półwyspu aż po samą latarnię został sprzedany i znajduje się tam teraz Klub Golfowy. Wjazdu, który znajduje się przy dawnej wieży, pilnują ochroniarze...
Pomimo tego schodzimy niżej aż pod sam murek oddzielający własność klubu.
Tuż przed nim skręcamy w lewo i kierujemy się nad skraj urwiska.
Następne kroki stawiamy bardzo ostrożnie, gdyż miejsce jest na prawdę niebezpieczne...
Podchodzimy nad skraj i milkniemy. Jak opisać naturalne piękno, które mieliśmy przed oczami? Otaczająca brzeg błękitna woda, zieleń wiosennej trawy i skraj urwiska zatrzymują nas w tym miejscu na dłużej.
Nie sposób tak po prostu odejść, musimy patrzeć i podziwiać, bo miejsce jest na prawdę magiczne.
Na prawo od nas, wśród skał, mewy mają swoje gniazdo.
Z niepokojem obserwują nas, tak jakby istniało z naszej strony jakiekolwiek zagrożenie...
Gdy ja robiłem zdjęcia, nasze Panie wciąż nie mogły oderwać wzroku od Magicznego urwiska...
Lecz na początku XX wieku te przepiękne miejsce kojarzone było ze śmiercią...
Po pewnej katastrofie, miejscowi każdego ranka zbierali ciała zmarłych, które wraz z przypływem docierały na pobliski ląd. Było ich prawie 1200...!!!
* * * *



Rok 1915.

"Lusitania", podobnie jak "Titanic", był czterokominowym statkiem, który wielkością dorównywał prawie trzem boiskom piłkarskim.
To, porównując, 57 pięter wieżowca...
http://www.maritimequest.com/
Zbudowany znacznie wcześniej od Titanica, ten ogromny statek czterokrotnie zdobywał Błękitną Wstęgę Atlantyku, nagrodę którą przyznawano statkom, które najszybciej pokonywały Atlantyk.
"Lusitania", aby pokonać tę wielką odległość, potrzebowała 5 dni, co było nowym światowym rekordem. Wielkość, szybkość i bogate wyposażenie wnętrza statku powodowały, że gdziekolwiek "Lusitania" się pojawiła, przyciągała wielu widzów.
http://www.maritimequest.com/
Niestety wielkość statku przyniosła jej wkrótce zgubę.
W maju 1915 roku Lusitania odbywała swój 202-gi rejs z Ameryki do Anglii. Na pokładzie miała prawie 1.300 pasażerów, dodatkowo 700-set osobową załogę oraz potajemnie załadowaną amunicję dla Wielkiej Brytanii na potrzeby wojenne trwającej wówczas wojnie w Europie.
Na trasie statku 7 maja pojawił się niemiecki okręt podwodny, U-20.
http://lockthewelder.com/
Gdy "Lusitania" znalazła się na wysokości 11-stu mil morskich od latarni Old Head, U-Boot posłał w jej kierunku torpedę. Tylko jedną...
Torpeda uderzyła w kadłub statku. Chwilę potem wewnątrz kadłuba rozległ się drugi wybuch. Prawdopodobnie wyleciał w powietrze przewożony skład amunicji lub wybuch miał węglowy.
Los statku został przesądzony...
Wybuch dostrzeżono z lądu, gdzie mieszkańcy z okolicznych wiosek natychmiast ruszyli na pomoc. Niestety uszkodzenia statku były tak wielkie, że ten ogromny statek poszedł na dno w ciągu 20 minut!!!!
Podobnie jak w przypadku Titanica, pod wodę poszedł najpierw dziób statku.
 Co ciekawe, gdy rufa uniosła się do góry, dziób statku już dotykał morskiego dna.
Z powodu szybkości z jaką zatonął statek pasażerski "Lusitania", wielu pasażerów nie miało szans na ratunek. Pomimo niesionej pomocy mieszkańców Kinsale, uratowało się tylko 761 osób. Aż 1198 pasażerów zginęło.
Cały Świat był w szoku...
Przez następne tygodnie, na okolicznych brzegach wraz z przypływem, pojawiały się ciała zabitych. Po dokonaniu identyfikacji, organizowano pogrzeby...
http://www.maritimequest.com/
http://www.awesomestories.com/
Dzisiaj, właśnie na Półwyspie Old Head istnieje mały pomnik, poświęcony tej tragedii.
Napis sam mówi za siebie...
Tuż obok, ktoś zbudował symboliczną kapliczkę.
Dzięki niej każdy może przez chwilę pomodlić się za dusze zmarłych pasażerów.
Przechodzimy na drugą stronę klifu. Na zdjęciu poniżej, strzałka zielona.
Właśnie w tym miejscu, parę lat temu, jedliśmy sobie na kocyku śniadanko.
Choć jesteśmy tutaj już drugi raz, klify Old Head robią na nas takie samo wrażenie...
Bezpieczna odległość musi być zachowana. Kępy traw na krawędzi urwiska są mokre i zdradliwe.
Jeden nierozważny krok i można te skały w dole zobaczyć całkiem z bliska...
Po prawej stronie jeszcze jedna urwisko. Jednym słowem jest na co popatrzeć...
Niestety to ulubione miejsce tych, którzy nie radzą sobie z życiem. Dookoła nas leżą na trawie kwiaty a nawet znaleźliśmy mały pomniczek, zapewne postawiony przez zrozpaczoną rodzinę...
Niestety nie mogliśmy obejrzeć całego półwyspu. Tak jak pisałem wcześniej, właścicielem tych ziem jest Klub Golfowy a członkostwo w klubie kosztuje, bagatelka, 30.000€ rocznie.
Gdy wykupowano ten teren, okoliczni mieszkańcy protestowali, lecz nie na wiele się to zdało.
Ci co patrzą gdzie leci piłeczka, nie patrzą na otaczające go widoki, a ci co chcą zobaczyć piękno natury, nie mogą nawet wejść.
Przykre...
Cały teren dla grających w golfa, tak jakby nie można było wytyczyć ścieżki dla turystów wokół przylądka ...
www.irishamerica.com
Kończy się nasza wycieczka.
Nasi Przyjaciele zrobili nam ogromną niespodziankę.
Poniżej zamieszczam parę fotek Janusza, który zrobił swoją sesję Old Head a który prowadzi wraz ze swoją żonką Iwoną fotobloga, na który Was również zapraszam
Adres:
http://iwonajanusz.flog.pl/
http://iwonajanusz.flog.pl/
http://iwonajanusz.flog.pl/
http://iwonajanusz.flog.pl/
Ciężko nam uwierzyć, że te piękne miejsce było świadkiem tak ogromnej tragedii.
Ilu z pasażerów Lusitanii oglądało te same widoki, podziwiając je, nie wiedząc, że to ostania rzecz w ich życiu? Lepiej nawet sobie tego nie wyobrażać...
Ruszamy dalej. Przed nami jeszcze wiele do zobaczenia....
*********************************************
Lokalizacja:
Old Head. Co.Cork, Ireland
Koordynaty GPS:
51°37'5.53"N   08°32'30.78"W
Film:
Autor: ParagonSkies
MAPA:
*********************************************

4 komentarze:

  1. Wspaniała relacja....Minęły prawie 2 lata od czasu, kiedy tam byliśmy, ciągle wspominam to przepiękne miejsce. Jeszcze muszę dodać, że właśnie dzięki Januszowi i Iwonie było to możliwe, podobnie jak kilka innych niezapomnianych wycieczek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwa lata... Ten czas leci coraz szybciej....

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Piotrze, gratuluję świetnego bloga, właśnie wróciliśmy z turystycznego tygodniowego wyjazdu do Irlandii i miałam szczęście odnajdując Pana blog przed wyjazdem, kilka pomysłów na zwiedzanie zaczerpnęłam, choć tak krótko byliśmy, dziękuję:-) Chcąc zobaczyć Old Head warto się zainteresować dniem otwartym, akurat trafiliśmy na taki dzień (był 15-16.8.2015 i organizują go co roku, z tego co zrozumiałam) i mieliśmy okazję zwiedzić latarnię morską na końcu przylądka. Wprawdzie przez pole golfowe dowoził nas busik, który był w cenie (bilet kosztował 10 euro), wejść na teren pola golfowego się nie dało, ale cudnie było z latarni morskiej oglądać widoki z innej perspektywy. Były też osoby, które chętnie udzielały informacji nt. latarni i nie tylko. Polecam może za rok:-) Pozdrawiam serdecznie. Karina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Karino. Po tak pozytywnych komentarzach, aż chce się pisać! Dziękujemy za tak ciepły komentarz oraz za korzystanie z naszego bloga. Niezmiernie się cieszymy, że nasza stronka dopomogła w wyborze. Datę zapisujemy. Może faktycznie za rok nam się uda odwiedzić Old Head!
      Pozdrawiamy bardzo serdecznie!!!!

      Usuń