Przemierzając hrabstwo Sigo, jechaliśmy na północ drogą N15. Będąc wciąż pod wrażeniem niesamowitych szczytów Ben Bulbena, nieomalże przegapiliśmy małą, brązową tabliczkę, która jak zwykle informowała o jakimś ciekawym miejscu. Zatrzymaliśmy się więc, na małym parkingu przylegającym przy tej ruchliwej drodze, aby troszkę odpocząć a przy okazji zobaczyć miejsce, którego nazwę ciężko jest normalnie wypowiedzieć...
Cokolwiek kryło się za tą tajemniczą nazwą, ukryte było za gęstymi krzakami, które skutecznie ukrywały obiekt do którego zmierzaliśmy. Wejście znajduje się w prawym rogu parkingu, należy tylko wejść po kilku kamiennych stopniach...
Choć do pokonania mieliśmy tylko parę metrów, przechodziliśmy właśnie przez gęste zarośla, tworzące jakby tunel. Na gałęziach zawieszone były setki kokardek, pasemek materiału czy też materiałowych wstążek....
Gdy wyszliśmy z roślinnego tunelu widok, który zobaczyliśmy, przeszedł nasze oczekiwania.
Przed nami zastaliśmy masę kamieni, ułożonych bez składu i ładu - przynajmniej tak nam się na początku wydawało. Znaleźliśmy się przy Grobowcu Creevykeel, który został zbudowany 4.000 - 2.500 lat temu.
Opisywałem już na blogu dwa grobowce: pierwszym opisywanym był najsłynniejszy chyba, oblegany przez turystów a starszy od egipskich Piramid, grobowiec Newgrange.
Do jedynej komnaty umiejscowionej wewnątrz tej ogromnej budowli, prowadzi 19-sto metrowy korytarz, przez który w dni przesilenia wiosenno-jesiennego wpadają promyki słońca, oświetlając te zbudowane z kamieni i głazów, pomieszczenie...
O Grobowcu Newgrange napisałem w poście numer 8, o tutaj - zapraszam. Następnym grobowcem opisanym przeze mnie był kompleks kilku grobowców Loughcrew - gdzie według tutejszych Legend nad kopcami latała Czarownica.
O Czarownicy możecie przeczytać o tutaj - również zapraszam! W dniu dzisiejszym znajdowaliśmy się w jakże innym Grobowcu.Bez dachu i o innym kształcie, który nie był okrągły, lecz miał formę wielkiego trapezu. Z perspektywy stojącego człowieka, nie widać wielkości owego, lecz wystarczy spojrzeć na Creevykeel z lotu ptaka i ciężko nie zdziwić się zarówno wielkością, kształtem jak i ilością komnat.
www.archaeology.ie |
Bacznie oglądając Creevykeel, zmierzamy do wejścia, które tradycyjnie zbudowane zostało od strony wschodniej. Dzięki temu, że grobowiec został ułożony z jednej warstwy kamieni, możemy zobaczyć wielkość pierwszej komnaty, do której możemy dostać się pokonując trzymetrowe wejście...
Grobowiec Creevykeel został odkryty stosunkowo późno, bo w roku 1909 i został opisany jako "stos kamieni, dziko zarośniętych". Wydobyty, jak również zrekonstruowany przez H. O'Nill'a Hencen'a w roku 1935, nie dał odpowiedzi na wszystkie pytania, które zadawane są przez naukowców, tak na prawdę do dnia dzisiejszego.
Weszliśmy do środka pierwszej komnaty. Głazy, które tworzą te komnatę, wyglądają jakby miały za zadanie tworzyć "rząd krzeseł"- przypisane miejsce każdej osobie, w momencie spotkań plemienia, wewnątrz komnaty...
W komnacie, od strony zachodniej, istnieje wejście - portal, do mniejszego pomieszczenia. Wspartym na dwóch potężnych głazach, nadprożem był kilkunasto-tonowy głaz. Jakiegoż wysiłku dokonano i jakich technik, aby ułożyć tak ciężki głaz na takiej wysokości?
Tuż przed wejściem istnieje źródełko obudowane kamieniami. Badania udowodniły, że ta mała budowla została ułożona znacznie później, w okresie wczesno-chrześcijańskim. Woda, która wypływa ze źródełka, uważana jest przez miejscowych jako cudowne źródełko, co zresztą tłumaczą te zawiązane na gałęziach kokardki z papieru i szmatek. W momencie naszego przyjazdu, w Irlandii świeciło słońce i to od dwóch tygodni, deszczu ani śladu a gołym okiem było widać, że ze źródełka wciąż biła woda...
Choć nie jesteśmy archeologami, wciąż rozglądamy się ciekawie dookoła i zauważamy, że te kamienne głazy zostały dobrane i postawione nie przypadkowo, lecz znaczenia ani zamysłu dawnych budowniczych chyba już nigdy nie poznamy.
Gdy przekroczyliśmy portal, wewnątrz zobaczyliśmy jeszcze jedną komnatę, znacznie mniejszą i odgrodzoną niewielkim murkiem. Według podań miejscowych, które spisał uczony odkrywca H.O'Nill, portal ten również posiadał nadproże z potężnego głazu, który został osadzony na tych dwóch pionowych, lecz został zrzucony "przez trzech braci o tym samym nazwisku"
Do dnia dzisiejszego nie wiadomo, gdzie ów zrzucony głaz się podział....
Grobowiec Creevykeel różni się od innych tym, że oprócz tych trzech komnat, które właśnie Wam pokazałem, posiada jeszcze trzy inne, osobne, które zostały umieszczone na bokach konstrukcji. Dwie komnaty od strony południowej, oraz jedna od północnej. Według domysłu uczonych, konstrukcja ta została budowana w czasie ogólnych zmian dynamiki społecznej, w którym kult pochówku na oczach całego plemienia przerodził się w inny: masowe groby zaczęły ustępować na poczet grobów pojedynczych...
Tak jak pisałem wcześniej, Grobowiec Creevykeel został odkryty stosunkowo późno. Powodem była niechęć okolicznych mieszkańców oraz zła sława tego miejsca. Pierwszym miejscowym, który uchylił rąbka tajemnicy i odważył się coś publicznie opowiedzieć był Gerald Keogh, który w 1979 roku, na łamach radia, opowiedział swoją historię o dziwnym, kolorowym świetle wydobywającym się z wnętrza grobowca...
Przytoczył również historię chłopca z okolicy, który bawiąc się w tym miejscu, oprócz świateł widział również "tajemnicze małe ludziki". Choć mamy XXI wiek, tutejsi niechętnie lub też w ogóle nie wypowiadają się na temat tych dziwnych zjawisk występujących w tym miejscu. Może dlatego, że boją się śmieszności, lub też dlatego, że sami nie są pewni co się tutaj dzieje.
Niektórzy z ludzi, zajmujących się badaniami z tematów si-fi, wysnuli inną, dość ciekawą hipotezę, lecz mało popularną w Irlandii: tysiące lat temu inna, wyższa cywilizacja pokazała tubylczym ludom Sligo, w jaki sposób budować, podpowiadając kształt, a miejscowi z czasem dostosowali wybudowane pomieszczenia dla swoich potrzeb. Na poparcie swoich tez przytaczają fakt, że na 350 grobowców znalezionych w Irlandii, tylko ten ma kształt trapezu, który z góry wygląda jak podstawa statku kosmicznego. Dodatkowo przytaczają, że budowa wewnątrz grobowca przypomina mapę nieba z konstelacjami Andromedy, Skorpiona, Aquilli i innych.
www.megaliths.net |
I choć można do takich rewelacji podejść bardzo sceptycznie, ciężko się nie zgodzić, że Creevykeel jest bardzo tajemniczą budowlą, która zastanawia patrząc choćby na sposób i zamysł samej budowy.
Irlandczycy, naród kochający grobowce oraz swoją historię i tradycję, uwielbiają robić zdjęcia z przesileń wiosenno-jesiennych z wnętrz grobowców, gdy słońce rozświetla komnaty. Co roku, przybywa nie tylko fotoamatorów lecz również ludzi, którzy wręcz namacalnie odbywają stare ceremonie związane z tym wydarzeniem:
Społeczność na FB - Oldcastle Equinoxes Loughcrew |
Społeczność na FB - Oldcastle Equinoxes Loughcrew |
Społeczność na FB - Oldcastle Equinoxes Loughcrew |
Natomiast na temat przesilenia w Creevykeel, nie ma w internecie nic. A przecież ktoś mógł uwiecznić moment, jak promienie słońca wchodzą do trzeciej, najmniejszej komnaty... Najwidoczniej żaden z miejscowych nie chce o świcie przebywać sam w tymże jakże nietypowym grobowcu..
My w każdym bądź razie, kosmitów nie ujrzeliśmy oraz nie odczuliśmy żadnej złej atmosfery. Sama budowla, natomiast, nas urzekła, a jej kształt i wielkość niezbicie świadczą o potencjale ludzi, którzy żyli w tym miejscu ponad 3.000 lat temu...
The Woods, Cartonkillerdoo, Co.Sligo, Ireland
Film:
MAPA:
*******************************************
Lokalizacja:The Woods, Cartonkillerdoo, Co.Sligo, Ireland
Koordynaty GPS:
|
54°26'20.98"N 08°26'2.04"W
|
Autor: Mattew Kelly
|
***************************************************************************
W dniu dzisiejszym z przyjemnością publikuję zdjęcia, które przysłała Illona Jakubiak, która wraz ze swoją połówką, Michałem, na początku tego roku przemierzyli zachodnie wybrzeża Irlandii.
Zdjęcia prezentują surowe, lecz jakże piękne oblicze Irlandii, które Illonie i Michałowi udało się zobaczyć.
Dziękujemy i Zazdrościmy wycieczki!!!!
Bardzo dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy!!!!
W dniu dzisiejszym z przyjemnością publikuję zdjęcia, które przysłała Illona Jakubiak, która wraz ze swoją połówką, Michałem, na początku tego roku przemierzyli zachodnie wybrzeża Irlandii.
Zdjęcia prezentują surowe, lecz jakże piękne oblicze Irlandii, które Illonie i Michałowi udało się zobaczyć.
Dziękujemy i Zazdrościmy wycieczki!!!!
Latarnia na Valencia Island. Fot.: Michał Kuźnicki |
Gap of Dunloe. Fot.:Michał Kuźnicki |
Klify w Kilkee. Fot.: Michał Kuźnicki |
Klify w Kilkee. Fot.:Michał Kuźnicki |
Klify koło Bridges of Roses. Fot.: Michał Kuźnicki |
Moherowe Klify. Fot.: Michał Kuźnicki |
Wspaniałe, nie wiedziałem nawet o istnieniu tego miejsca, ciągle nowe odkrycia...Miło było oderwać się na moment od szarej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńA dziękujemy i pozdrawiamy Wojtusia!!! :-)
OdpowiedzUsuńLubie takie miejsca . Oczywiscie caly wpis jak zwykle mnie nie zawiodl znowu jestem pod wrazeniem Pozdrawiam Filip ;-)
OdpowiedzUsuńHej Filipie. Cieszymy się, że pozyskaliśmy następnego wiernego czytelnika naszej strony. Przyznaje miejsce fajne, spokojne i ... daje do myślenia. Ma swoją atmosferę tajemniczości, jednakże chyba bym nie chciał tutaj przebywać wieczorem. Pozdrawiamy Filipie, pozdrawiamy ciepło. :-)
Usuń