sobota, 26 października 2013

Post No.48: W klatce czasu: Wexford Heritage Park

Jadąc na południe, tuż przed samym miastem Wexford, znajduje się bardzo ciekawe miejsce. 
To Irish National Heritage Park. Park, dzięki któremu możemy cofnąć się w czasie aż do epoki kamienia i być światkami rozwoju człowieka mieszkającego w Irlandii. Park możemy zwiedzić razem z przewodnikiem, choć nie jest to przymus, a do zobaczenia mamy na prawdę wiele.
Tuż po wyjściu z Visitor Centre, wkraczamy na "ścieżkę czasu", która poprowadzi nas przez wszystkie epoki. Na początek przenosimy się do epoki kamienia... czyli około 9000 lat wstecz...
Wokół nas teren jest zalesiony i strasznie podmokły. Epoka lodowcowa minęła zostawiając po sobie na terenie Irlandii wiele jezior, jeziorek, wąwozów i wzgórz oraz bagniste tereny. 
 Pojawiają się pierwsi ludzie, którzy utrzymują się z myślistwa, rybołówstwa i zbieractwa.
Narzędzia mają prymitywne: używają ociosanych kamieni  lecz pomimo tego powstają pierwsze łodzie zestrugane z pni drzew. 
Człowiek z epoki kamienia w tych surowych warunkach radzi sobie doskonale: buduje pierwsze"domy", wykorzystując do tego drewno, trzcinę oraz glinę. Choć może pierwsze budynki nie są doskonałe, dają schronienie przed deszczem...
Upływa wiele lat.
Zwierzyny jest coraz mniej a ludzi coraz więcej, więc oprócz myślistwa rozwija się rolnictwo: powstają pierwsze pola zasianej różnych odmian pszenicy. Budowano ogrodzenia chroniące siewy, wciąż wykorzystując trzcinę lub drewno.
Budownictwo uległo małej przemianie: budowano domy większe i przestronniejsze.
Zazwyczaj obok takiego "trzcinowego" domku powstawał drugi, mniejszy, służący jako obora dla zwierząt hodowlanych takich jak owce, kozy czy też świnie.
Mamy doskonałą okazję aby takowy domek zwiedzić od środka, więc z zaciekawieniem wchodzimy  i widzimy na środku miejsce na ognisko. Pod sufitem zbudowano coś w rodzaju okna, przez które uciekał dym a jednocześnie powstało pierwsze naturalne oświetlenie pomieszczenia. W kątach zbudowane są prymitywne łóżka, które pokryte są słomą. Osobiście, ciężko mi sobie wyobrazić sen bez kołdry, ale jednak żyli tacy, co dawali radę...:-) . Używano pierwszych naczyń z gliny, a z upolowanych zwierząt zdzierano skórę, która służyła jako okrycie.
Innymi słowy NIC się nie marnowało....
Mieliśmy okazję podejrzeć "gospodarza" domu, który był w środku i wykonywał tajemnicze czynności...
Nagrałem króciutki filmik, przepraszam za jakość, ale warto go zobaczyć. Wiernie oddaje poczynania człowieka z epoki kamienia...
Wobec takiej wrogości gospodarza domu, zmuszeni zostaliśmy do opuszczenia jego domostwa...
Nieco dalej mogliśmy podziwiać z bliska typowe portale grobowcowe. Wzniesione przez człowieka, dziś zastanawiają w jaki sposób zostały zbudowane, gdyż sama główna płyta kamienna ważyła kilkaset ton. W jaki sposób człowiek w epoce kamiennej mógł unieść na taką wysokość taką wagę, jeśli wciąż używano prymitywnych narzędzi...?
Dziś wiadomo tylko, że przetrwało do dzisiejszych czasów w Irlandii około 160 takich portali. Zawsze zwrócone twarzą do wschodu i przeważnie umiejscowione były koło wody. Prawdopodobnie chowane po takim portalem były osoby, które zajmowały w grupie wyższe stanowisko.
Wraz z każdym naszym krokiem upływa czas.
Jeden nasz krok to około 100-200 lat, więc po kilkunastu krokach wstąpiliśmy w epokę brązu.
Nadszedł okres bardzo dynamicznych zmian w rozwoju człowieka: kamienne narzędzia zastąpiły narzędzia ze stopów miedzi i brązu, wynaleziono sierp i pług, zaczęto stosować w ozdobach złoto.
Jednocześnie zmieniły się zwyczaje pogrzebowe: zwłoki zaczęto kremować i umieszczać w urnach - glinianych naczyniach. Choć groby były indywidualne, dla najważniejszych osobistości przeznaczone były specjalne grobowce. Zaczęto przy budowie takowych używać kwarcu wierząc, że mają magiczne właściwości. Wejście do takiego grobowca zostały zamknięte płytą aby utrzymać magiczny krąg a najlepszym przykładem takowego grobowca jest grobowiec Newgrange, o którym pisałem tutaj.
Rytuał kremacji odbywał się w specjalnym magicznym kręgu. Krąg stanowiły płyty kamienne postawione w pionie. Było to miejsce święte, do użytku rytualnego których charakter i cel zostaje do dziś tajemnicą.
Taki krąg miał zawsze "wejście" ( z tyłu na zdjęciu poniżej), które zwrócone jest w kierunku północny-wschód. Na przeciwko wejścia zawsze była kamienna płyta różniąca się od innych swoim ułożeniem. Po środku kręgu leżała płyta kamienna służąca jako ołtarz.
Do wstawiania takich ciężkich płyt stosowano metodę dźwigni. Metoda bardzo prosta, biorąc pod uwagę fizykę, lecz wymagała sporej siły i zaplanowanych działań.
Człowiek w dalszym ciągu się rozwijał: 1700lat temu wynalazł Ogham - rodzaj pisma, opierającego się na alfabecie łacińskim, które było używane do upamiętniania zmarłych i wykonywania magicznych inskrypcji.
 Ogham można odnaleźć na pionowych głazach, na samych kantach tychże. Więcej o samym piśmie możecie przeczytać na stronach Pendragona, o tutaj , który świetnie opisał te celtycko-druidzkie pismo. W Parku również możemy podziwiać takie pismo: tuż przy alejce czasu stoi samotny głaz w wygrawerowanym pismem Ogham:
Mijając pionowy kamień, wkraczamy w erę wczesno-chrześcijaństwa.
Przed nami niespodziewanie pojawił się drewniany płot zbudowany z solidnych drewnianych bali. Tak właśnie prawdopodobnie wyglądały pierwsze grodziska lub skupiska rolnicze. Obowiązkowo przed ścianą z drewna istniał rów okalający takowe grodzisko, wypełniony wodą.
Tak powstały pierwsze systemy obronne ...
Przed nami pierwsza w historii człowieka, brama do grodu, a tuż nad nią strażnica.
Osoba wypatrująca przybyszy, miała za zadanie przede wszystkim ocenić czy gość przybywa w pokojowych zamiarach, grodziska takie były powiem często atakowane...
Oczywiście zaglądamy do środka. Nie mamy przy sobie żadnej broni, zamiary nasze są pokojowe.
To co widzimy w grodzisku przyprawia nas o zdumienie...
Mamy wrażenie jakby na nas czekano: koło chatek paliło się ognisko, a nad nim gotowała się strawa....
Domy w grodzisku zbudowane są już z kamienia. Każdy z nich posiada już drzwi. Oczywiście wchodzimy do środka, aby zobaczyć typowe mieszkanko ludzi z okresu wczesnochrześcijańskiego...
Pojawiły się stoły i drewniane wiadra. W takowym domku jest zacznie przytulniej.
No, może jeszcze sam dach nie jest zbyt przyjemny dla samych mieszkańców, ale swoją ochronną rolę spełniał nad wyraz dobrze...
Jednakże pojawiły się łóżka  i płótna. Chyba dzięki temu lepiej się spało....    :-)
Nauczono się wykorzystywać wolną przestrzeń w takowych domach: pojawiły się prototypy pierwszych piętrowych łóżek, które stosuje się w Irlandii do dnia dzisiejszego.
Gdy przyjrzeliśmy się całemu pomieszczeniu, wyszliśmy na zewnątrz, aby obejrzeć osadę.
Tuż przy balach, ziemia była położona wyżej od poziomu domów. Umożliwiało to mieszkańcom widzieć atakujących na zewnątrz napastników i odpierać ataki.
Taki nasyp zbudowany został wokół całej osady...
A tak przy okazji.... W czasie trwania naszej wycieczki, przyłączył się do nas taki swojski irlandzki piesek i nie przeszkadzało mu to, że mówimy do niego w innym języku...
Po jednym z dachów, ukrywało się paru mężczyzn, coś robili i byliśmy ciekawi co takiego, więc podeszliśmy i sprawdziliśmy...
To miecznicy-amatorzy. Sami wytwarzają broń białą, wykorzystując stare podania i poświęcając swój czas, aby oddać się z lubością swojemu hobby. Jeden z Panów był w trakcie robienia łuku. Dowiedzieliśmy się, że Panowie potem startują w zawodach strzeleckich a tuż po nich, zapraszają chętnych do oddania strzału z łuku.
Powoli opuszczamy tę wioseczkę, wciąż rozglądając się dookoła. Niesamowite miejsce....
Pomysłowi mieszkańcy grodu mieli sposób na ukrycie, w razie ataku, swoich kobiet i dzieci.
Jak się wkrótce okazuje, w Parku nie jesteśmy sami: szkolna wycieczka najmłodszych pociech z podzielną uwagą słuchała Przewodnika o historii Irlandii.
Maluchy miały szanse zbudować swoimi małymi rączkami kosze z wikliny a dorośli starali się  maluchom pomóc, w miarę swoich morzliwości....
...niestety przyszli podatnicy bardziej zainteresowani byli dzikimi świnkami...
My przenosimy się dalej i napotykamy "osadę chrześcijaństwa".
W dawnych czasach osadę taką tworzyły: kościółek, cela Mnicha, skryptorium, refektarz oraz ogród. Takie klasztory szybko stały się ośrodkami nauki, sztuki oraz władzy politycznej. Oto przykład Kościółka dla wiernych: nieduży i prosty w budowie.
Oczywiście nie wytrzymujemy i zaglądamy do środka.
Skromność. Tak można opisać ówczesną wiarę: prostota i wiara była najważniejsza w tamtych czasach.
Nauka, religia i sztuka razem.
Po prawej stronie kościółka możemy zobaczyć typowy zegar słoneczny, zbudowany ze stojącego głazu. W tamtych czasach doskonale orientowano się w położeniu słońca. Ozdobny celtycki krzyż, zazwyczaj umieszczany był w centralnej części takiej osady. Informował przyjezdnych o świętości tego miejsca...
Oczywiście musiała być studnia ze świętą wodą....
Chcemy odwiedzić "cele Mnicha". W celi takiej przebywał Mich, który zamykał się w niej na wiele dni, jedząc tylko chleb i wodę, aby oczyścić myśli. Długie zamknięcie oraz ubogi jadłospis sprawiały, że takowy mnich często miał zwidy i sny nazywane potem Boskimi, a najsłynniejsze Złote Myśli były zapisywane na pergaminach. Mieliśmy okazję zobaczyć takiego Mnicha, ale On nas nie widział, lub ujrzeć nie chciał. Nie przeszkadzaliśmy mu w zabawie z kotkiem i udaliśmy się dalej.
Następnym pomieszczeniem, który odwiedziliśmy było Skryptorium.
Było to miejsce szczególne dla tych, którzy potrafili pisać lub przepisywać Święte księgi.
Praca niezwykle czasochłonna i wymagająca pełnego skupienia.
Na miejscu mogliśmy spróbować naszych sił w przepisaniu słów umieszczonych w ramce z gałązek. Szczerze przyznam, że chyba dzieci mają większy talent niż my sami....
Ostatnim pomieszczeniem, które odwiedzamy to Refektarz. Tłumaczeniem tego łacińskiego słowa jest odnowa, a pomieszczenie służyło jako....jadalnia. Spotykano się przy jednym stole, aby wspólnie, przy modlitwie posilić się. Była to również okazja do omówienia najważniejszych, bieżących spraw, związanych z kompleksem klasztornym.
Oczywiście wchodzimy do środka. Prostota była najważniejsza....
Opuszczamy kompleks klasztorny, lecz już po paru krokach ponownie zatrzymujemy się.
Przed nami ukazał się mały budyneczek, pokryty słomą oraz rozpalonym, małym ogniskiem. Po chwili wszystko się wyjaśniło: to był piec. W tamtym okresie w Irlandii zboża rosły bujnie, lecz wszechobecna wilgoć potrafiła zniszczyć ziarno. Piece takie jak ten, służyły do suszenia ziarna na chleba ponadto suszono w nim również fasole czy groch.
Oczywiście, musiały pojawić się młyny do mielenia osuszonego ziarna.
Najbardziej rozpowszechnionym był młyn wodny, najczęściej budowany nad rzeczkami. Łopatki zanurzone w wodzie, obracały kamień który ścierał dosypywane ziarno. System taki działał i sprawdzał się już 1400 lat temu.
W Parku mamy okazję zobaczyć taki młyn, również od środka.
W Heritage Parku zbudowano sztuczną wyspę.
Użyto do tego gałęzi, warstw torfu, kości, wikliny oraz ziemi. Na wyspie specjalnie wybudowano parę chatek, których kiedyś było pełno na terenie Irlandii.
To rodzaj eksperymentu: chciano zobaczyć co się stanie z wyspą, chatkami, czy też samym ogrodzeniem wraz z upływem czasu. Archeolodzy właśnie w ten sposób chcą zobaczyć po jakim czasie chatki się rozpadną i w ten sposób naukowo udowodnić wiek odkrytych grodzisk oraz czas potrzebny do zatarcia śladów bytności człowieka. Kiedyś wiele takich grodzisk zostało opuszczonych z różnych powodów: brak zwierzyny, zbyt duża częstotliwość ataków itp.
Idąc dalej "Ścieżką Czasu" zbliżamy się do Wioski Wikingów, położonej nad jeziorem.
Wikingowie byli zazwyczaj postrzegani jako siejący postrach najeźdźcy, lecz mało ludzi wie, że przede wszystkim byli doskonałymi żeglarzami, kupcami i mężami stanu i w znacznej mierze mieli wpływ na historię wielu państw dawnej Europy. Niestety, w czasie naszej wycieczki, która odbyła się w zeszłym roku, wioska nie była jeszcze gotowa. Mogliśmy tylko popatrzeć z daleka na trwające prace budowy łodzi Wikingów
 W dniu dzisiejszym Wioska jest już otwarta.
Warto ją odwiedzić tym bardziej, że to właśnie Wikingowie założyli dzisiejszą stolicę Irlandii - Dublin.
http://www.ireland.com
Przed nami jedna z ostatnich tutejszych atrakcji: zamek Normanów. Oczywiście jest to doskonała kopia typowego Normańskiego zamku a kolor biały wyróżnia się na tle irlandzkiej zieleni.
Pierwsze takie zamki były budowane z drewna i wikliny, na które zarzucano warstwę błota i malowano na biało wapnem, aby sprawiało wrażenie solidniejszej budowy.
W środku odbywają się turnieje łucznicze i turyści mają prawo brać w takim turnieju udział. Niestety w dzień powszedni zamek jest pusty, natomiast w weekendy na blankach stoją ubrani w zbroje Normanowie. Tuż koło zamku, na pobliskim szczycie znajdujemy typową okrągłą wieżę, do której możemy oczywiście podejść.
To ostatni punkt, który możemy odwiedzić w Heritage Parku.
No może przed ostatni, bo właśnie z stąd możemy podziwiać panoramę na zatokę rzeki Slaney.
*********************************************
Widok Parku z lotu ptaka....
Strona internetowa Parku:
*********************************************
INFORMACJE:
Lokalizacja:
Wexford, Hrabstwo Wexford, Irlandia
Koordynaty GPS:
52°20'53.52"N   06°31'01.89"W
Film:
Autor: SkyPix Aerial Works
Tytuł: Drone footage...

Godziny Otwarcia:
Styczeń
09.30 - 16.30
Maj
09.30 - 18.30
Wrzesień
09.30 - 16.30
Luty
09.30 - 16.30
Czerwiec
09.30 - 18.30
Październik
09.30 - 16.30
Marzec
09.30 - 16.30
Lipiec
09.30 - 18.30
Listopad
09.30 - 16.30
Kwiecień
09.30 - 16.30
Sierpień
09.30 - 18.30
Grudzień
09.30 - 16.30
Bilety:
Dorośli:
Dzieci:
Familijny:
9.50 €
?
25.00 €
Email:
info@inhp.com
Telefon:
+353 053 912 0733
MAPA:
*********************************************