niedziela, 28 kwietnia 2013

Post No.19: Jaskinia Dunmore Cave

Dunmore Cave nie jest może największą atrakcją turystyczną dla wszelkich grotołazów, jednakże uważam, że warto odwiedzić te miejsce. Według tutejszej legendy miejscowi nazwali jaskinię "Krainą Umarłych". Już osiemnastowieczni turyści tak opisywali zwiedzanie Dunmore Cave:
"...kiedy zbliżasz się do wejścia, nagły chłód ogarnia wszystkie części ciała...
kiedy wyszliśmy na zewnątrz byliśmy przekonani, że pozostawiamy za sobą Krainę Umarłych "
 Niestety, trochę w tym prawdy, gdyż jaskinia ta przez wiele lat ukrywała swoją tajemnicę.
Pierwsi archeolodzy i badacze, odkryli w Dunmore Cave wiele ludzkich szczątków: m.in kości mężczyzn, kobiet i dzieci. Oprócz zmarłych, odkryto też wiele monet Wikingów, datowanych na rok 925 n.e.  Po przeprowadzeniu szczegółowych badań ludzkich szkieletów okazało się, że wszyscy ci, którzy zostali w jaskini na zawsze, zostali wymordowani! Wysunięto przypuszczenie, że w czasie najazdu Wikingów, cała osada schowała się wewnątrz ciemnej jaskini lecz zostali przypadkowo odkryci, i zostali wybici przez najeźdzców...
Odnalezione przedmioty: igły, pierścionki oraz inne ozdoby noszone na co dzień...
Ludzkie szczątki
W 1999 roku odkryto znaczny zbiór skandynawskich monet, jedwabiu i plecionych srebrnych guzków, datowanych na 970 rok n.e. Monety, owinięte w materiał, ukryte były prawdopodobnie w szczelinie skalnej, a gdy zapadła się część stropu, wypadły na ziemię.
W samym Centrum Turystycznym można obejrzeć zdjęcia jak również krótki film DVD, czy też przestudiować plany jaskini. Niestety, jeszcze dwa lata temu czynna była kawiarnia, ale  ogólnoświatowy kryzys zrobił swoje: zredukowano etaty...   :-(. 
Kupując bilety, poprosiliśmy o pożyczenie latarki od Pana Przewodnika, i poszliśmy we wskazanym kierunku.
W "Krainie Umarłych" byliśmy zupełnie sami i mogliśmy wsłuchać się w szepty jaskini:
było tak cicho, że słyszeliśmy echo uderzających o ziemię kropel wody. Kap..., kap... Schodząc coraz niżej, naszym oczom powoli ukazywała się Dunmore Cave.
Przedsionek komory II
Powoli poddawaliśmy się urokowi jaskini... Jakże inny to świat od tego tam, na górze...
Dotarliśmy do najniższego punktu Dunmore.
Nad naszymi głowami, jak jakaś roślina, dumnie zwisał stalaktyt, który do złudzenia przypominał rozkwitający kwiat lub też coś, co kamiennym koralowcem nazwać można...
Skręciliśmy w lewo i weszliśmy do komnaty nr.2.
Boczna ściana, uformowana przez naturę zrobiła na nas fantastyczne wrażenie.
Barwy oraz kształt ścian to jak niedokończony obraz malowany przez upływający czas...
Tuż obok: roztapiające się lody. Tak nazwałbym ten kawałek ...
Idąc na lewo,  natrafiamy na schody prowadzące do następnej, wyżej położonej komnaty.
Różnica temperatur między poziomami jest wyraźnie odczuwalna, choć pokonaliśmy tylko 14 schodków. Zrobiło się znacznie cieplej.
Komora ta jest całkowicie oświetlona. Poszczególne lampki skierowane są na najważniejsze formacje skalne wykuwane latami przez naturę...
Na poziomie gruntu następna formacja przypomina wielką kopę soli...
A nad głowami malutkie stalaktyty sprawiają wrażenie spadających kropelek wody.
Jakby ktoś zatrzymał czas...
Przenosząc się do komnaty nr.3 musieliśmy pokonać kręte metalowe schody, wznoszące nas jeszcze wyżej od poziomu poprzedniej komnaty. Nie śpieszyliśmy się nad to, ponieważ to co widzieliśmy na ścianach, skutecznie spowalniało nasze cichutkie stąpanie po jaskini...
Jednak najwspanialsza forma skalna była parę kroków dalej.
Dla porównania wkleiłem dwa zdjęcia tego samego obiektu z roku 1956 oraz z 2013 roku. Odzwierciedla to wysokość obiektu, gdyż zdjęcie wykonane przeze mnie tego nie oddaje...
Zdjęcia uzyskane od przewodnika z Dunmore Cave
Irlandczycy utrzymują, że to ręka trzymająca kufel Guinnessa. Z kufla przelewa się piana tegoż trunku skapując na trzymająca kufel dłoń... Choć Jaskinia Dunmore Cave nie jest duża, spędziliśmy w niej dwie godziny. Dla nas był to zupełnie inny świat. W końcu rodzaj ludzki mieszka na powierzchni...
Niestety jak każda wycieczka, tak i ta musi sie kiedyś skończyć. Wracamy na powierzchnię.
 Aby do niej dotrzeć, musimy pokonać 285 schodków w górę...
Po drodze spotkaliśmy Pana Przewodnika, który schodził na dół. Przekazaliśmy jemu bardzo dobrą wiadomość: widzieliśmy w jednej z komnat latającego nietoperza. Przewodnik bardzo się ucieszył, ponieważ ostatniego, którego widział w jaskini, widział 10 lat temu.
Kiedyś, jeszcze w naszych czasach, przez  Dunmare Cave przepływała rzeczka. Tam gdzie stoi formacja przypominająca dłoń trzymającą kufel Guinnessa, istniało podziemne jezioro. Niestety pewna część komnaty zawaliła się odcinając dopływ wody i jeziorko wyschło. Po tamtych czasach zostało tylko jedno zdjęcie, dostępne w kasie, o które można poprosić.
 Dunmore Cave jeszcze długo będzie przyjmować swoich gości. Praktycznie nic się w niej nie zmieni przez następne lata. Zmienią się tylko ludzie i ich stroje....
*********************************************
Lokalizacja:
Ballyfoyle, Hrabstwo Kilkenny, Irlandia.

Koordynaty GPS:
52°44'02.7"N   07°14'50.6"W

FILM:
Autor:    Aimee Bourget
Krótki film z wnętrza jaskini...
INFORMACJE:


Godziny Otwarcia:
Styczeń
09.30 - 17.00
Maj
09.30 - 17.00
Wrzesień
09.30 - 17.00
Luty
09.30 - 17.00
Czerwiec
09.30 - 17.00
Październik
09.30 - 17.00
Marzec
   09.30 - 17.00
Lipiec
09.30 - 18.00
Listopad
09.30 - 17.00
Kwiecień
09.30 - 17.00
Sierpień
09.30 - 18.00
Grudzień
09.30 - 17.00
Bilety:
Dorośli:
Dzieci:
Familijny:
4 €
2 €
10 €
Email:
dunmorecaves@opw.ie
Telefon:
+ 353 056 776 77 26
MAPA:

niedziela, 21 kwietnia 2013

Post No.18: Muszelkowy Dom

Pewnego dnia, szukając słonecznych miejsc, wybraliśmy się ponownie na południe, aby odwiedzić tamtejsze plaże.
Na jednej z nich odkryliśmy Muszelkowy Dom.
Dom został powstał już w 1270 roku. 
Szkielet dachu został zbudowany z wraku statku, którego morze wyrzuciło na pobliski brzeg.
 Jeden z ostatnich właścicieli, lokalny artysta, który specjalizował się w wyrobach z muszli, postanowił zrobić coś innego - Dom z Muszelek. Niestety artysty już nie ma wśród nas, a jego wnuczka postanowiła upamiętnić i uhonorować swojego dziadka...
Kevin L. Ferench doskonale pamiętał rodzinną legendę, przekazywaną z pokolenia na pokolenie i sam, choć już nie żyje, przekazuje legendę dalej. Widać to na każdym kroku...
Muszelki są wszędzie. Staranność ich przyklejania do ścian może budzić szczery podziw...
Muszelki można również znaleźć na kominie...
Sporym zaskoczeniem był dla nas fakt, że muszelki są również wewnątrz gospodarstwa. 
 Na jednej ze ścian możemy zobaczyć muszelkową latarnię.
 To Tuskar Lighthouse położona 11 kilometrów od  południowo-zachodniego krańca Irlandii
Zdjęcie zapożyczone ze strony internetowej www.geograph.ie
Historia tej latarni zaczyna się w 1815 roku, gdy przepływające w pobliżu statki ostrzegał... dzwon.
Z czasem bicie dzwonu zastąpiono wystrzałami armatnimi, z częstotliwością do jednego wystrzału co cztery minuty. Nietypowe położenie skał wystających z wody spowodowało zajęcie pierwszego miejsca jako najniebezpieczniejsze miejsce dla statków wokół Irlandii
Zdjęcie zapożyczone ze strony www.celticseakayaking.com
Na dzień dzisiejszy o tę niewielką skałę rozbiło się ponad 100 statków licząc od 1756 roku.
Lista wszystkich statków znajduje się na stronie
Lecz w pamięci obecnie żyjących Irlandczyków jest tragedia, która wydarzyła się w 26 marca 1968 roku. Otóż samolot linii lotniczych Aer Lingus lecący z Cork do Londynu spadł do morza w pobliżu Tuskar Lighthouse. Wszyscy pasażerowie oraz cała załoga zginęła.
Spekulacjom tego tragicznego zdarzenia nie było końca.
Opinia publiczna uważała, że samolot irlandzkich linii lotniczych został trafiony pociskiem woda-powietrze z brytyjskiego statku wojennego. Przekonanie te było tak silne, że została powołana specjalna komisja śledcza, która zbadała wrak samolotu spoczywającego na dnie Morza Irlandzkiego.
Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że śledztwo rozpoczęło się w...2000 roku!!!
zdjęcie zapożyczone ze strony www.www.irelandaviation.com
Może dlatego lokalny artysta umieścił latarnię na ścianie własnego domu...
Nikt nie wie ile tak na prawdę jest muszelek. Nikt nie miał odwagi ich policzyć...
Jedno jest pewne: artysta wyszukiwał odpowiednich muszli i przyklejał je do ścian domu przez
30 lat!!!!
Nawet w maleńkim ogródku możemy zobaczyć muszelki....
A z muszelkowej ławeczki...
 możemy oglądać pobliskie plaże...
*********************************************
Lokalizacja:
Crossfarnoge, Hrabstwo Wexford, Irlandia.

Koordynaty GPS:
52°12'58.2"N   06°43'21.6"W
MAPA:
*********************************************

wtorek, 16 kwietnia 2013

Post No.17:Najsławniejszy Pub Irlandii - Johnnie Fox Pub

Te arcyciekawe miejsce położone jest w niewielkiej odległości od stolicy Zielonej Wyspy. Johnnie Fox Pub słynie z tego, że jest najwyżej położonym Pubem w Irlandii. Przyjeżdżając na miejsce możemy podziwiać panoramę szczytu góry Sugar Loaf a w bardzo pogodny dzień, patrząc w kierunku wschodnim, widać na horyzoncie błękit morza. Najfajniejsze jest to, że już przed wejściem do tego sławnego Pubu, możemy oglądać rekwizyty z przeszłości...
Na pewno tutejszą atrakcją jest auto ustawione na wprost wejścia.
Charakterystyczna tablica rejestracyjna pojazdu ma za zadanie nie obrażać a rozśmieszać: takie angielskie poczucie humoru...
Typowym przykładem niech będzie wiszący kamień, dzięki któremu możemy przekonać się jaka w tej chwili jest pogoda na zewnątrz.
W dniu naszych odwiedzin kamień nie dawał cienia, był suchy i wisiał bez ruchu:
więc trafiliśmy na dzień bez wiatru i deszczu, ale bez słońca! :-)
Oczywiście, jak w każdym miejscu historycznym, tak i tutaj można odnaleźć odniesienie do czasów Wielkiego Głodu. Oto Wielki Gar, w którym gotowano obiad dla 800-set osób...
Wszystko dookoła przyciąga nasz wzrok...
Oto stara pompa Esso z ceną paliwa za jeden galon:
Lecz wszystko to, co jest na zewnątrz blednie przy tym co jest wewnątrz...
Magiczna podróż w czasie...
Ci, którzy przyjeżdżają tutaj pierwszy raz, od razu milkną. Zbędne są słowa, gdyż nie sposób wyrazić to, co się widzi. Oczy same wędrują po ścianach, sufitach i podłodze...
Setki zdjęć, tysiące przedmiotów, dziesiątki starych reklam... Na zewnątrz Pub nie wygląda na tak duży. W rzeczywistości to sześć pomieszczeń z czterema kominkami, w których obowiązkowo pali się torf. W powietrzu czuć jego charakterystyczny zapach...
Na podłodze rozsypane trociny. Na nasze pytanie z jakiej przyczyny, otrzymujemy odpowiedz, która lekko nas zaskakuje: tradycja. Kiedyś, opowiada nam barman, ludzie przychodzili do Pubu wraz ze swoimi zwierzętami. Trociny znacznie ułatwiały sprzątanie...
Guinness w tym sławnym Pubie ma wyborny smak. Chyba nie ma lepszego w całej Irlandii.
Przedmioty codziennego użytku, które kiedyś były na co dzień powszechne, dziś sprawiają zdumienie, rozbawienie czy skłaniają do przemyśleń, w jaki sposób ludzie kiedyś żyli...
Nie mogłem nie zapytać o Ten przedmiot, którego zdjęcie zrobiłem poniżej.
Jak się okazało, to przemyślnie skonstruowana maszyna była Clock Kartą. Każdy pracownik przychodzący na swoją zmianę, musiał włożyć swoją kartę i zakręcić kołem. Maszyna zostawiała ślad na karcie: czas i datę rozpoczęcia i zakończenia swojej zmiany...
Johnnie Pub Fox to miejsce, do którego przyjeżdżają wielkie sławy świata polityki, muzyki oraz gwiazdy filmowe. Wśród nich znalazł się również polski akcent: Do Pubu zawitał m.in Jerzy Buzek czy też Prezydent Rzeczypospolitej  Aleksander Kwaśniewski...
Nie sposób opisać tego miejsca: należy po prostu je zobaczyć na własne oczy...
Niektórzy z dawnych bywalców wrócili do Pubu nawet po swojej śmierci.
Na zdjęciu poniżej prochy Patricka J. Gaffney'a. Zażyczył on sobie aby jego szczątki spoczęły w tym Pubie. Podobno trzy następne osoby złożyły taką aplikację...
Oryginalne pomysły są najlepsze: oto dawne łóżko. Dzisiaj służy jako stół dla klientów...
Każdego dnia można w Pubie posłuchać na żywo irlandzkiej muzyki oraz zobaczyć oryginalny irlandzki taniec. Powrót do Dublina nie jest tutaj żadnym problemem, ponieważ kursują co noc specjalne autobusy. Oto przydatne linki:
Filmik z występów:
Nakręcił jeden z gości...
Przyjazd do Johnnie Fox Pub jest dla każdego prawdziwą przyjemnością.
Nie dziwi fakt, że ci którzy tu byli, rzucają monety do fontanny z życzeń z nadzieją, że jeszcze tutaj wrócą. Wielu osobom życzenia te się spełniają...
 Mapka dojazdu na miejsce:
Zapraszam, bo na prawdę warto!!!
Jeśli zamierzacie odwiedzić Pub i rozejrzeć się po nim, zajrzyjcie tuż po otwarciu, tj po godzinie 11.
Gości jest jeszcze niewielu. Po godzinie 15, jest ich tylu, że nie sposób wykonywać zdjęcia.

Natomiast po 18, odwiedzający praktycznie nie mają żadnych szans, aby znaleźć miejsce do siedzenia....
*********************************************
Lokalizacja:
Glencullen, Hrabstwo Dublin, Irlandia.

Koordynaty GPS:
53°13'18.07"N   06°13'07.04"W
WEBSITE:
www.jfp.ie
FILM:
Świetny fimik  autorstwa daytripperdublin'schannel.
Świetne ujęcia wnętrza Pubu. Polecam!
MAPA: