niedziela, 22 marca 2015

Post No.112: Jak wiosny w górach Wicklow szukaliśmy - fotorelacja

W końcu, po niemalże trzech chmurnych i deszczowych miesiącach, w końcu na Zielonej Wyspie zawitało słońce. Nie ma co ukrywać, ale na taki dzień czekała cała Irlandia i w końcu wszyscy którzy mogli, wyszli na zewnątrz. Wyszliśmy również i my i ruszyliśmy na ukochane przez nas góry Wicklow, z zamiarem znalezienia przez nas oznak wiosny. Ruszyliśmy swoją starą trasą, którą przemierzamy w zasadzie co miesiąc. Zatrzymaliśmy się na szczycie pewnego wzniesienia, obserwując otaczającą nas panoramę. Obok nas, za płotem, wylegiwały się dwie krowy, najwidoczniej również ciesząc się z ciepłych promieni słońca...
Po przejechaniu kilku następnych kilometrów, znaleźliśmy się przy mostku i ruinkach, które zbudowane zostały kiedyś w czasie istniejących tutaj kopalni. To nowy mostek. Poprzedni został zmyty po ulewnych deszczach, które nawiedziły Irlandię w zeszłym roku...
Ten mały strumyczek po kilkudniowych deszczach zamienia się w górski potok o niesamowitej sile. W czasie naszego 10-cio letniego pobytu w Irlandii, to już czwarty odnowiony most. Nowy, jak widać na zdjęciu, wsparty został znacznie wyżej i na metalowych belkach, które zostały zabetonowane w głazach...
Przeszliśmy na drugą stronę ulicy i wspięliśmy się znacznie wyżej. Naszą drogą co chwila pomykały samochody oraz motory - śmigacze. Pojawiły się również inne dwukołowce - rowerzyści. To wszystko razem sprawia, że na drodze trzeba zachować rozsądną prędkość i baczną uwagę....
Ruszamy dalej. Jedziemy w kierunku Glandelough i zjeżdżamy drogą w dół, która wije się jak wąż...
W dniu dzisiejszym zdaje się, kto żyw ten... w górach Wicklow! I tak przez całą trasę....
Opactwo Glandelough i jezioro Upper Lake sobie darowaliśmy. Jest godzina 11 i widzimy ile samochodów ciągnie w tym kierunku a z doświadczenia wiemy, co się będzie tutaj działo o 15. Ruszamy więc nad jezioro Guinness'a.
Oczywiście i tutaj parkingi zapchane do granic możliwości. Każdy wolny kawałek zajęty przez auto a właściciele tych aut, maszerują gdzieś po wytyczonych szlakach ...
Kurcze, spóźniliśmy się... Wygląda na to, że szybowali i lądowali tutaj ludzie, którzy zajmują się szybownictwem spadochronowym.( niestety nie znam oryginalnej nazwy). Szkoda, że nie zdążyliśmy...
Zatrzymaliśmy się w malej zatoczce. Przed nami rozpościerał się widok na Guinness Lake. Urzeczeni ciszą i lekkim, ciepłym wiaterkiem patrzyliśmy przed siebie...
Raptem nad naszymi głowami coś zaszumiało: spojrzeliśmy w górę i oniemiali patrzyliśmy jak zgrabnie lawirował tuż przy stoku jeden ze spadochroniarzy. Wykorzystywał każdy możliwy podmuch i zgrabnie skręcał, zawracał i powracał, lekko sterując swoim spadochronem. Wyczuwał prądy powietrzne jak jakiś ptak...
W końcu wylądował.... przy bacznej obserwacji kolegów.
Wracamy. Za chwilę zrobi się tutaj na prawdę tłoczno a ja niestety jeszcze do pracy iść muszę. Szkoda. To był fajny i ciepły dzień.... Po drodze mijamy choinkę, która została ubrana na Święta Bożego Narodzenia. Nikt jej nie rusza a zapewne w tym roku, przybędzie jej parę nowych ozdób...
I jak myślicie? Jest już wiosna?

6 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu na jeziorze Guinnes można było dostrzec jeszcze dekorację z serialu Vikings. Kiedyś zrobiliśmy sobie przerwę nad jeziorem i przez lornetkę obserwowaliśmy walczących i wrzeszczących wikingów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Zbeshku. To masz szczęście! Nam się udało zobaczyć tylko chatki.... Pozdrawiamy cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała relacja....Chyba powtórzyliście tą trasę z naszej wycieczki w czerwcu 2013, bo i ten mostek, i jezioro Guinnesa i te choinki....Fajnie by było zobaczyć tą irlandzką wiosnę na własne oczy.Może to lepszy pomysł niż przyjazd latem?Ale niestety już nie w tym roku... Do nas też już wiosna przyszła i staram się spędzać jak najwięcej czasu na łonie przyrody, choć takich pięknych widoków nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Wojtku. Już się martwiłem o Ciebie... Tak, to ta sama trasa... Jeśli chodzi o wycieczkę, to wydaje mi się, że miesiąc maj jest najlepszym miesiącem na przyjazd do Irlandii. Cieszę się, że u was wiosna również nadeszła... Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie :) Zaglądam tu co jakiś czas i muszę przyznać, że takiej skrupulatności, zaangażowania i pasji już dawno nie widziałam. Świetny blogo-informator turystyczny wyspy! Jedyna rzecz, która aż razi (dosłownie;) to szata graficzna... ten zielony kolor strasznie 'kole' oczy, po prostu oczy meczą się po 20min patrzenia, wszytsko mieni się w oczach :/ a wielka szkoda, bo zdjecia są bardzo ładne i naprawdę te barwy - pomarańcz i seledyn w niczym nie pomagają :) Jeśli mogę coś doradzić, od strony wizualnej, to stara zasada - Im mniej tym lepiej, sprawdzi się tu najlepiej. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam Cieplutko! Dziękuję za miłe słowa i również za uwagi dotyczące szaty graficznej. Każda konstruktywna uwaga jest warta uwagi, gdyż blog ten jest przecież dla Was, a nie dla mnie. Pierwotnym zamysłem było stworzenie strony o kolorach irlandzkiej flagi, co widać na blogu. Po Twoich uwagach przyznaje, że faktycznie oczy mogą boleć. Spędziłem wczoraj troszkę czasu, aby stworzyć przyjazny interfejs lecz na razie nie widzę innych opcji, lecz nie poddaje się i na pewno coś wymyślę, potrzebuję tylko troszkę czasu. Proszę więc o cierpliwość. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam!!!!!

    OdpowiedzUsuń