Ten przepiękny wodospad znajduje się w odległości 32-óch kilometrów od stolicy Irlandii, Dublina. Powerscourt Waterfalls począwszy od 1741 roku, rocznie odwiedza tysiące turystów i obecnie jest to w zasadzie miejsce spotkań i wspólnych pikników, gdzie w weekendy przyjeżdża tutaj mnóstwo osób z Dublina i okolic. My, unikając tłumu, przyjechaliśmy z samego rana w jeden z pracujących dni tygodnia. Wjazd można łatwo przegapić, choć kierunkowskazów do Powerscourt jest wiele.
Po prostu brama wjazdowa wygląda jak wiele innych w Irlandii...
Tuż po jej przekroczeniu, z tegoż domku widocznego w oddali wyszedł przemiły Pan, który musi pobrać od nas opłatę za wstęp na teren Parku, w wysokości 5,50 € za osobę.
Od samego szlabanu do parkingu nad wodospadem, trzeba pokonać dość sporą odległość: 1,5 kilometra. Jadąc ku wodospadowi, mijamy po prawej stronie fantastycznie wyglądający las. Niestety przez cały ten odcinek nie można się zatrzymywać, więc musieliśmy zrobić zdjęcia przez okno samochodu. Na mapach miejsce zwane jest Deer Forest...
Wjeżdżając na Parking dla samochodów, jesteśmy sami na terenie całego Parku. Lecz taki stan nie trwa długo: gdy dochodziliśmy do pobliskiego sklepiku, już pojawiają się następni turyści. W sklepiku można kupić wszystko to, co nam potrzeba na pikniku: napoje, gorące jedzenie, hot-dogi czy też słodycze dla najmłodszych pociech.
Nie zapomniano w tym miejscu o dzieciach: tuż obok sklepiku znajduje się plac zabaw, gdzie najmłodsi mogą "wyładować" swój nadmiar energii.
Wokoło nas jest pełno ławeczek dla tych, którzy chcą spędzić tutaj więcej czasu niż my w dzisiejszym dniu...
Już z miejsca parkingowego mogliśmy dojrzeć, pomiędzy drzewami, Wodospad Powerscourt.
Idąc w kierunku wodospadu, mijamy po drodze drzewo na tyle nietypowe, że aż samo w sobie bardzo ciekawe. To Araukaria chilijska, sprowadzona do Europy w XVIII wieku, w samej Irlandii drzewo bardzo popularne, w Polsce natomiast, bardzo rzadkie, gdyż nie wytrzymuje zimą temperatur poniżej 15 stopni.
Drzewo te rośnie bardzo wolno: wysokość czterech metrów osiąga po 5 latach, same igiełki ma bardzo ostre, więc lepiej nie chwytać jej rękoma...
Zanim zbliżyliśmy się do wodospadu, rozglądałem się dookoła podnosząc wysoko głowę.
Ciężko uwierzyć, że różnica pomiędzy wierzchołkami tej grani a naszymi stopami, wynosi ponad 120 metrów.
Istnieje szlak prowadzący górą tego klifu: na mapce poniżej to kolor czerwony.
Kolorem niebieskim oznaczyłem trasę od bramy wjazdowej do samego parkingu, na którym się zatrzymaliśmy.
Prawie doszliśmy: szum spadającej wody był coraz głośniejszy a nasze zdjęcia coraz lepsze :-). Na szczęście tego dnia świeciło słoneczko i dzień był wyjątkowo piękny.
Zbliżając się Moja Żonka zrobiła to oto zdjęcie, ujmując całe piękno zawarte w tym wodospadzie.
Nagraliśmy również sam wodospad...
Jednakże dzisiaj nie było tak wiele wody, jak czasami potrafi być . Oto najlepszy przykład jak wygląda wodospad po ulewnym deszczu i w takich momentach lepiej zbyt blisko do wodospadu nie podchodzić. Oto filmik znaleziony przeze mnie na You Tube. Autorem jest McGon.
W 1862 roku, dwóch przyjaciół udało się nad wodospad. Jeden z nich postanowił podejść górę od strony południowej i gdy do niej dotarł, po chwili odpoczynku rzucił kapelusz do przyjaciela i zaczął drogę powrotną, schodząc tuz przy wodospadzie . Niestety, poślizgnął się i spadł...Niestety oprócz naturalnego piękna zawartego w tym miejscu, Powerscourt Waterfall bywa miejscem niezwykle niebezpiecznym. Choć ciężko w to uwierzyć, właśnie tutaj zginęło wiele osób.
Podobne przypadki zdarzyły się w latach 1853 i 1862. W 1910 młody człowiek o imieniu Wilson spadł spinając się na szczyt, chcąc zaimponować swojej rodzinie a światkami tej tragedii była mama i trzy siostry.
Rok 1929 i rok następny przyniósł podobne tragedie...
Lata mijały a chęć zdobycia szczytu przez ludzi nie. Dwunastoletni chłopcy - przyjaciele, przybywają nad wodospad. Jeden z nich, próbuje wejść na samą górę. Niestety młode ciało nie wytrzymuje upadku. W roku 1967 i 1972 przyczyny śmierci następnych osób są te same. Wyjątkiem jest rok 1981. Tym razem ofiara Colm, spada z samego szczytu chcąc ratować własnego psa, który znalazł się zbyt blisko krawędzi. Lata 1989 i 1991 przynoszą kolejne ofiary...
Tak wygląda szczyt wodospadu.
Użyliśmy największego zbliżenia w aparacie. Doskonale widać, że jest bardzo ślisko.
Dodatkowo, w powietrzu unoszą się drobinki wody i osiadają na pobliskiej trawie czy też skałach
Powolutku odchodziliśmy od spadającej wody w kierunku strumienia.
Nie wiem jak ktoś mógłby pomyśleć o wspinaczce tędy na sam szczyt...
A widoczki? Coraz ładniejsze...
Niestety, widać już pierwsze oznaki jesieni...
Udajemy się wzdłuż potoku, w dół strumienia....
Prowadzi tędy szlak dla chętnych, którzy po grillu potrzebują trochę ruchu...
Przechodzimy przez mostek....
...i podchodzimy pod lekką górkę...
Z tej wysokości mamy okazję spojrzeć na wodospad z innej perspektywy.
Wokół nas wiele drzew, przeważają buki i dęby.
Niestety obowiązki wzywają, przyjechaliśmy tutaj tylko na chwilę.
Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na wodospad.....
Mapka Powerscourt Waterfall
Powerscourt, Enninskery, Hrabstwo Wicklow, Irlandia
Film:
Ciężko uwierzyć, że różnica pomiędzy wierzchołkami tej grani a naszymi stopami, wynosi ponad 120 metrów.
Kolorem niebieskim oznaczyłem trasę od bramy wjazdowej do samego parkingu, na którym się zatrzymaliśmy.
W 1862 roku, dwóch przyjaciół udało się nad wodospad. Jeden z nich postanowił podejść górę od strony południowej i gdy do niej dotarł, po chwili odpoczynku rzucił kapelusz do przyjaciela i zaczął drogę powrotną, schodząc tuz przy wodospadzie . Niestety, poślizgnął się i spadł...Niestety oprócz naturalnego piękna zawartego w tym miejscu, Powerscourt Waterfall bywa miejscem niezwykle niebezpiecznym. Choć ciężko w to uwierzyć, właśnie tutaj zginęło wiele osób.
Lata mijały a chęć zdobycia szczytu przez ludzi nie. Dwunastoletni chłopcy - przyjaciele, przybywają nad wodospad. Jeden z nich, próbuje wejść na samą górę. Niestety młode ciało nie wytrzymuje upadku. W roku 1967 i 1972 przyczyny śmierci następnych osób są te same. Wyjątkiem jest rok 1981. Tym razem ofiara Colm, spada z samego szczytu chcąc ratować własnego psa, który znalazł się zbyt blisko krawędzi. Lata 1989 i 1991 przynoszą kolejne ofiary...
Użyliśmy największego zbliżenia w aparacie. Doskonale widać, że jest bardzo ślisko.
Dodatkowo, w powietrzu unoszą się drobinki wody i osiadają na pobliskiej trawie czy też skałach
Nie wiem jak ktoś mógłby pomyśleć o wspinaczce tędy na sam szczyt...
Przechodzimy przez mostek....
Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na wodospad.....
*********************************************
Lokalizacja: Powerscourt, Enninskery, Hrabstwo Wicklow, Irlandia
Koordynaty GPS:
|
53°08'47.1"N 06°12'37.0"W
|
Autor: Erick Gray
Krótkie ujęcie wodospadu....
|
INFORMACJE:
|
|
piękne miejsce, jednakże warte odwiedzenia wyłącznie w poza turystycznych czasookresach, z uwagi na tłumy grillowiczow,
OdpowiedzUsuńauta, psy i dzieci, skutecznie psujace radość obcowania z tym majestatycznym miejscem. nie żebym nie lubił grillowac,psów aut i dzieci :) polecam spacer tym zaznaczonym na niebiesko szlakiem, zaczyna się w Crone Wood Carpark i prowadzi krawędzią doliny. za pierwszym razem odebrało mi mowę :) widok wodospadu i w tle Djouce Mountain, gdzie wodospadowa Dargle River ma źródło. a później można iść dalej, Moulin albo przez rzekę
na Djouce. warte polecenia i wysiłku :) fajny blog, pozdrawiam
Bardzo, bardzo podoba mi się "Moja Zielona Irlandia". Próbowałam kupić jakiś przewodnik po Irlandii ale niestety...nic po polsku nie dostałam. Doszłam więc do wniosku, że będę uważnie przeglądała Waszą stronę i na pewno wiele skorzystam. Byłam dwa razy w Galway i dużo zwiedziłam ale przeglądając Waszą stronę doszłam do wniosku, że to kropla w morzu. Cała Irlandia jest piękna i zasługuje na poznanie, chociażby poprzez Waszą stronę. Elżbieta
OdpowiedzUsuńPopieram ;)
UsuńBardzo Wam Dziękuję. Wasza opinia to dla nas najlepsza nagroda, jaką mogliśmy otrzymać. :-)
OdpowiedzUsuńSzlak górą na Djouce jest super, szlismy z żoną tamtędy w styczniu, w górze śnieg, w dole zielono, wodospad z góry świetnie wyglądał. Przechodząc przez rzekę Dargle idzie się po kamieniach, bo stalowy most został rozerwany w strzepy podczas heavy rains kilka lat temu. A to właśnie ta sama rzeka, która spada wodospadem Powerscourt. Od Crone Wood Carpark do szczytu Djouce i z powrotem szliśmy 3,5 godziny, polecam. No, wreszcie dowiedziałem się jak nazywa się to drzewo - araukaria, dzięki!
OdpowiedzUsuńWspaniałe. To jedno z pierwszych miejsc, jakie chciałem zobaczyć w Irlandii, jak dotąd niezrealizowane. Drugim takim miejscem w tej samej okolicy są ogrody Powerscourt Gardens. Będzie relacja? Teraz jesienią powinno być tam pięknie...Pozdrawiam. Wojtek.
OdpowiedzUsuńmost stoi jak malowanie, i dość solidnie wygląda, dane z lipca br.albo sierpnia :)próbowałem się przedrzeć na krawędź wodospadu ale jakiś płot postawili i z Juniorem w nosidelku na plecach tylko pozdrowilismy płot :)wracając z Djouce na podejściu od Dargle w górę na Moulin myślałem, że pozbieram patyki i zbuduje domek, taki jak miał Kłapouchy, i przeczekam do czasu aż odzyskam czucie w nogach.
OdpowiedzUsuńCze Piotrze. Spróbujemy w przyszłym roku powtórzyć Waszą trasę. Drzewka wygladają fajnie, nie?
OdpowiedzUsuńZ góry wszystko fajnie wygląda jak wiesz :)
UsuńCześć Wojtku. Ogrody Powerscourt nie zostały jeszcze przez nas odkryte i czekamy do przyszłego roku. Na wiosnę, gdy zakwitną kwiaty.... Pozdrawiam również.
OdpowiedzUsuńPolecam przepięknie jest wodospad cały piękny park jeszcze raz napewno się wybiorę
Usuńcene uwazam za przegiecie biorac pod uwage marne zaplecze (brak porzadnej kafejki / restauracji)
OdpowiedzUsuńPS. Zlituj sie Piotrze i ułatw komentowanie. Ja się poddaje.. nie mam siły na to ciagłe potwierdzanie ze nie jestem spamem.
Droga Mikasiu. Najmocniej przepraszam. Po tylu miesiącach bloga dopiero Ty zwróciłaś mi uwagę, że trzeba potwierdzać każdy koment przez obrazek. Sam tego bardzo nie lubię. Nawet nie wiedziałem, że takie coś mam na blogu... :-((((. Przepraszam raz jeszcze. Problem rozwiązany...
OdpowiedzUsuńKurka, widzę, że mnie dużo ominęło przez złą pogodę. Zwiedzałem tamtą okolicę między kolejnymi falami deszczu:(
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, dziękuję za relację. Chciałam tylko sprostować, że wodospad Devil's Chimney w Co.Sligo jest wyższy, ma 150m. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń