poniedziałek, 4 listopada 2013

Post No.49: Wyspa Arranmore - Hrabstwo Donegal

Pewnego słonecznego dnia postanowiliśmy odwiedzić jedną z największych wysp hrabstwa Donegal - Arranmore.
Arranmore to troszkę niedoceniana przez turystów wyspa, przytłoczona przez potocznie brzmiącą i odwiedzaną tłumnie wysp Aran w hrabstwie Galway. O jednej z nich, na której znajduje się sławny wrak MV Plassy, pisałem tutaj.
Prom odchodzący na wyspę Arranmore odpływa z miasteczka Burtonport. W sumie dwa promy kursujące na przemian, zabierają z lądu mieszkańców, paliwa, artykuły spożywcze i wszystko to, co na wyspie jest potrzebne.
www.arranmorefastferry.com

Niestety wybraliśmy prom wypływający z Burton o 17.00 więc mieliśmy tylko dwie godziny czasu, aby Arannmore zwiedzić. O 19.30 odpływał bowiem ostatni prom na ląd a nie mogliśmy pozwolić sobie, żeby zostać na wyspie na noc.
www.arranmorefastferry.com
Samo Arranmore powoli wyludnia się. Przed Wielką Zarazą Ziemniaczaną liczba osób zamieszkujących wyspę wynosiła 1600.  Obecnie to 514. Tylko w okresie letnim liczba ta wzrasta do 600. Młodzież nie widząc żadnych perspektyw dla siebie, ucieka do miast w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Ostatni kryzys tylko pogorszył i tak ciężką sytuację Arranmore - historia lubi się powtarzać...
http://www.donegaldaily.com/
Nas przyciągnęły na wyspę Legendy.
Jedna z nich mówi o  masakrze mieszkańców w jednej z jaskiń ukrytych tuż nad poziomem oceanu.
W roku 1641, na wyspę przypłynęła armia Cromwella. Mieszkańcy ukryli się w jaskini i przez 7 dni, żołnierze mieszkańców nie odnaleźli, myśląc, że w jakiś sposób wszyscy dostali się na ląd. Niestety prawdopodobnie płacz dziecka zdradził ich obecność a angielscy żołnierze wybili w jaskini całą osadę. Podobno tylko dwóm osobom udało się uciec... Próbowaliśmy odnaleźć tę jaskinię, lecz nie udało nam się. Miejscowy powiedział nam potem, że dobrze zrobiliśmy, gdyż co jakiś czas nieostrożni turyści w poszukiwaniu jaskini przepadają, gdyż ziemia niespodziewanie pod nimi się otwiera i dołączają w ten sposób do dawnych mieszkańców Arranmore.
***
Nie tracimy czasu i udajemy się na północno-zachodni kraniec wyspy. Mniej więcej w połowie drogi znajdujemy tajemniczą rzeźbę. Na jej krańcach powiewały dwie flagi: Irlandii i Stanów Zjednoczonych.
 Ten monument powiązany jest historycznie.
W czasach Zarazy Ziemniaczanej, jeden z mieszkańców Arranmore, Charlie O'Donnell wraz ze swoją rodziną uciekł do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiedlił się na na jednej z wysp Jeziora Michigan, właśnie na wyspie Beaver.  Minęło siedem pokoleń, gdy jeden z potomków O'Donnella postanowił przypłynąć na irlandzką wyspę. Gdy Jego statek zbliżał się do Arranmore, na brzegu zobaczył tłum ludzie z prostym szyldem: Witaj w Domu!!!!Od roku 2000, obie wyspy wiąże więź partnerska i dlatego właśnie powstała taka rzeźba, zbudowana na jeziorku. Wydra po lewej stronie  symbolizuje wyspę irlandzką a niedźwiedź po prawej, wyspę na jeziorze Michigan. Ryba pomiędzy nimi symbolizuję Ocean, odległość pomiędzy nimi. W Stanach wyspa nazywana jest "Małą Irlandią"  Mniej więcej własnie w tym miejscu wykonaliśmy zdjęcie główne. Taki mieliśmy widok, tak jakby droga prowadziła nas prosto do Oceanu...
Niestety wyspiarze przeżywali wspólnie niejeden ciężki okres. W historii najnowszej, w roku 1935, mieszkańcy ponownie zostali poddani ciężkiej próbie. Otóż pod koniec listopadowego dnia, z miasta Burtonport o 17:30 odpływał ostatni kurs na wyspę. Łódka jest niewielka, typu wiosłowego. Na pokładzie 20 osób, wszyscy są mieszkańcami wyspy. Część z nich wracała ze Szkocji, gdzie dorabiała na tamtejszych polach. Niestety listopadowa noc nadchodzi szybko, okolicznych skał oraz małych wysepek nie widać, choć na dziobie stoją dwie osoby wypatrujące skał. Niestety łódź wpada na jedną z nich, i w wyniku uderzenia wszyscy wpadają do przenikliwie zimnej wody. Z obu brzegów tragedii nie widać, a prąd pomiędzy wysepkami wszystkich porywa. Tylko jeden pasażer zdążył przytrzymać się wywróconej łodzi i tylko ten człowiek doczekuje świtu. Niestety 19 wyspiarzy wracających do domu zabiera Ocean.... Oto zdjęcie, gdy wyspiarze wraz z oficerem Gardy przewracają łódź, znalezioną na pobliskim brzegu...
National Library of Ireland
Jedyny ocalały mężczyzna w swoim domku, pod opieką lekarską...
National Library of Ireland
Procesja mieszkańców Arranmore na cmentarz.
National Library of Ireland
Zostawmy już historię. 
Dojechaliśmy do końca wyspy. Tuż przy jej krawędzi stoi latarnia, wybudowana w 1798 roku.
W czasie trwania drugiej wojny światowej, wykorzystywana była jako punkt do wypatrywania niemieckich łodzi podwodnych, które tym morskim szlakiem przedostawały się na Ocean Atlantycki.
Widoki zaparły nam dech. Z przyjemnością usiedliśmy na ławeczce i przy drewnianym stoliku wypiliśmy naparzoną wcześniej kawę. Nic nie mówiliśmy i nie mieliśmy takiej potrzeby.
Klify wyspy Arranmore są po prostu przepiękne!!!!
Ta strona wyspy to totalne pustkowie: nie ma tutaj żadnego domu, żadnego ogrodzenia.
Byliśmy tylko My, klify i Ocean...
Choć to było trudne, znaleźliśmy mały skrawek czystej trawy, na której można było usiąść.
Niestety tutejsze owieczki pozostawiły po sobie ślady, wykorzystując do tego chyba każdą wolną przestrzeń.
Moja druga połówka z przyjemnością patrzyła w dal, siedząc na skraju klifu...
A tuż poniżej mieliśmy okazję podziwiać sam klif i szmaragdowy kolor Oceanu...
Wracając na prom, mamy doskonałą okazję podziwiać panoramę Donegal.
W tym roku próbowaliśmy powtórzyć naszą wycieczkę i tym razem zostać na wyspie na noc. Zarezerwowaliśmy nawet pokój w B&B ale, niestety pogoda pokrzyżowała nam plany.
Jednakże któregoś dnia tutaj wrócimy....
*********************************************
Lokalizacja:
Wyspa Arranmore, Hrabstwo Donegal, Irlandia
Koordynaty GPS:
54°58'58.35"N   08°26'30.63"W
Film:
Autor: Magoo
Tytuł: Arranmore Islands Scenery
WEBSITE:
Strona internetowa Arranmore Islands

www.arranmoreco-op.com

MAPA:
*********************************************

7 komentarzy:

  1. Piękne widoki i cudowne klify. Pogoda też ważna. Podobała mi się historia z "welcome home". Super sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje Piotrze. Sam wiesz ile jest tych niesamowitych historii i legend w tym kraju. Ileż ja przeczytałem nowych, nieznanych na Twoim blogu... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała relacja, ze wzruszeniem przeczytałem. Byliśmy tam.....To był niezapomniany dzień. Do samego końca wyspy i klifów nie dotarliśmy, ale zaliczyliśmy najwyższe wzniesienie wyspy i podziwialiśmy wspaniałą panoramę. Mieliśmy też małą przygodę, wędrując po wyspie zgubiliśmy gdzieś bilety na prom...Ale pracownicy promu pamiętali nas, że rano płynęliśmy i mieliśmy powrotne, i nie kazali płacić drugi raz. Podczas wędrówki po wyspie chętnie udzielano nam informacji. Miejscowi mieszkańcy są wspaniali....I zachowują dawną tradycję, większość z nich na co dzień wciąż mówi po irlandzku. To takie miejsce, gdzie chciałoby się jeszcze kiedyś wrócić. Pozdrawiam, Wojtek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Wojtku. Tak myślałem, że nasza relacja ci się spodoba. W końcu sam niedawno zwiedziliście tę wyspę że na klifach byliśmy zupełnie sami... Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wiem gdzie zaplanować wycieczkę w weekend 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Doti!!! Koniecznie zajedźcie na wyspę. Na prawdę warto. Pozdrawiam

      Usuń