niedziela, 26 października 2014

Post No.96: Najstarsze tropy w Irlandii

Każdy z nas, niejednokrotnie widział pozostawione ślady zwierząt na śniegu, piasku i błocie przez sarny, zające czy też psy. Ślady takie nazywamy tropami i nikogo z nas nie dziwią, no, może z wyjątkiem tropów niedźwiedzi lub innych rzadkich i dzikich stworzeń, których nie możemy oglądać na co dzień. Tropy te po jakimś czasie ulegają zatarciu,  zazwyczaj przez deszcz i wiatr.
My udaliśmy się na wyspę Valentia Island, aby zobaczyć tropy, które w jakiś cudowny sposób przetrwały do dnia dzisiejszego, a liczą sobie, bagatelka, 370 milionów lat!!!
Valentia Island leży po zachodniej stronie Irlandii, praktycznie na końcu Półwyspu Kerry od strony północnej przy zatoce Dingle.
Na wyspę prowadzą tylko dwie drogi, z czego jedna z nich to przeprawa promem przez wody zatoki:
Dzień, w którym dotarliśmy na wyspę nie był dniem pięknym. Choć było ciepło, słoneczko nie chciało się nam ukazać, skutecznie zasłonięte przez chmury. Na dodatek zanosiło się na deszcz, więc nasza pierwsza wizyta na wyspie nie zanosiła się tak, jak tego oczekiwaliśmy. Pomimo tego rozglądając się dookoła, pokonywaliśmy kilometry, nieprzerwanie dążąc do wytyczonego nam celu.
 Jadąc drogą o szerokości jednego samochodu, zbliżyliśmy się do kompleksu małych, połączonych ze sobą domków.
Koło nich, znajduje się bardzo charakterystyczny dom żółtego koloru, z dachem krytym słomą. To właśnie za tym domkiem, po prawej stronie, znajduje się malutki parking, na którym zostawiamy auto.
Dalszą, niewielką odległość, pokonujemy pieszo wytyczonym szlakiem, którego wskazówkę możemy znaleźć na skraju parkingu. 
Dróżka prowadzi w dół zbocza, nad samo wybrzeże Oceanu Atlantyckiego. 
Odległość nie jest duża, ale kąt nachylenia tak, co odczujemy sami, w drodze powrotnej.... :-)
 Znajdujemy się tuż nad wybrzeżem, o który od wielu, wielu lat rozbijają się fale.
Czerń skał, częściowo zanurzonych w wodzie, wygląda kontrastująco z żywą zielenią pobliskich pól.
Na przeciwko bramki, stoi monument na którym umieszczono informację na temat tropów, znalezionych tuż, nad brzegiem Oceanu.
Znajdujemy się już na skalnej płycie, na której znajdują się tropy zwierzęcia, który "maszerował" tędy 370.000.000 lat temu.
 Czym są dla ludzkości? Czemu są takie ważne?
Oto symulacja zmian zachodzących na kuli ziemskiej z perspektywy czasu i kosmosu:
Powszechnie uważa się, że ówczesne życie rozpoczęło się w wodzie: w oceanach żyło pełno różnego rodzaju ryb. Warunki panujące na lądzie, nie nadawały się jeszcze do jakiegokolwiek życia.
Jednak w raz z upływem czasu, niektóre ze zwierząt zaczęły ewoluować, dostosowując się powoli do życia na lądzie. W pewnym momencie, zwierzęta te wyszły na ląd ...

Jak wyglądała wtedy Irlandia?
Położenie geograficzne znacznie się różniło od dzisiejszego.
Irlandia była wielką równiną, leżącą przy strefie równikowej, dodatkowo zalewaną przez wielkie powodzie, które nanosiły piach i muł. Któregoś dnia, wyszedł z wody nasz bohater i brnąc przez wysychający muł, zostawiał za sobą ślady, które mamy szczęście zobaczyć dzisiaj.
http://arstechnica.com/
Muł wysychał, zachowując się jak teraźniejszy beton. Następnie wyschnięte tropy zostały zasłonięte przez następne powodzie, które ponownie nanosiły muł i piasek....

Minęły setki lat.
Wciągu ostatnich tysiącleci, Irlandia zmieniła swoje położenie a ziemia w ciągu milionów lat uległa erozji, poddając się działaniom wiatru i wody. I tak oto dość niespodziewanie w 1993 roku ślady odkrył student geologii. Tropy te nazwano tropami Tetrapod-a, od nazwy tetrapod - czworonóg.
Spacerując sobie po tej skalnej płycie, z uwagą wypatrywałem śladów Tetrapoda.
Niestety deszcz, który spadł przed naszym przybyciem sprawił, że ślady były dość niewyraźne i nieostre. Na dodatek skalna płyta była tak śliska, że parokrotnie traciłem swoją przyczepność...
Na następnym zdjęciu, doskonale widać jak Tetrapod, tarł swoim brzuchem po głębokim mule.
Na następnym zdjęciu widać, jak Tetrapod kilkakrotnie zmienił swój kierunek poruszania się.
Troszkę żałowaliśmy, że nie było słońca. Przy takim świetle, nie było żadnego cienia, który by sprawił, ze tropy byłyby bardziej widoczne.
Liczba odcisków wynosi około 150. Tylko dzięki złemu światłu, nie widzimy wszystkich. Jednak ci, którzy badali tropy Tetrapoda, wykonali szczegółowe mapki  i jego przejście wyglądało mniej więcej tak:
Dzięki tropom, a raczej dzięki odległościami pomiędzy poszczególnymi odciskami, uczonym udało się obliczyć wagę, wielkość stworzenia oraz jego sposób poruszania się. W Polsce, również odkryto ślady Tetrapoda, w kamieniołomie w Zachełmie.
Tędy przeszedł najstarszy na świecie czworonóg. Piotr Szrek i Grzegorz Niedźwiedzki  przy tropach dewońskich tetrapodów. Fot. M. Hodbod
Okryto również skamielinę, która odzwierciedla warunki panujące na ziemi, wiele milionów lat temu...
Kamieniołom Zachełmie - ślady wysychania błotnistej powierzchni wyglądają jakby powstały wczoraj, jednak w rzeczywistości mają ponad 395 milionów lat. Świadczą one o środowisku w którym bytowały pierwsze lądowe czworonogi. Fot. P. Szrek
Więcej na stronie http://www.pgi.gov.pl

Pozwolę sobie tylko przytoczenie najważniejszych słów w artykule polskich geologów:
" Dlaczego ślady są tak ważne, ważniejsze nawet niż szczątki kostne osobnika, który je odcisnął?
Odpowiedz jest prosta - są one najlepszym dowodem, że to stworzenie było zdolne do poruszania się po lądzie. Na podstawie tropów i analizy powierzchni osadu na której są zachowane można dokładnie odtworzyć warunki jakie panowały w czasie ich powstania. Takie ślady, niezależnie od kości, dostarczają wielu cennych informacji dotyczących pośrednio budowy łap ich twórców oraz bezpośrednio sposobu ich poruszania się."

Miejsce tropów Tetrapoda znajdują się w wyjątkowym miejscu.
W tej części wyspy, ludzi prawie wcale nie ma, za to jest cisza i szum fal, które uderzają w skały. Jeśli ktoś z Was, będzie miał okazję zwiedzać uroczą Valentia Island, niech się nie waha i odwiedzi również ten prehistoryczny kawałek ziemi.
*********************************************
Lokalizacja:
Dohilla, Valentia Islands, Co.Kerry,Ireland
Koordynator GPS:
51°55'46.21"N    10°20'44.88"W
Film:
Autor: Con O'Leary

MAPA:

*********************************************

niedziela, 19 października 2014

Post No.95: Trochę Mniejsza Irlandia - Model Railway Village

Nigdy nie przypuszczałem, że przez chwilę poczuję się jak prawdziwy Guliwer z powieści Jonathana Swift'a. A jednak...
 Znaleźliśmy takie miejsce w Irlandii, w którym człowiek nie tylko się doskonale bawi, ale również i uczy. Zawitaliśmy do małego miasteczka Clonalkity, położonego w hrabstwie Cork, w którym zamieszkuje około 4.000 osób.
Znalazłem namiary na Model Railway Village i ruszyliśmy w drogę.
Oczywiście domyślaliśmy się, że tematycznie wioska ta będzie związana z kolejnictwem i widok z Parkingu, tylko potwierdzał nasze przypuszczenia.
Park ten powstał 20 lat temu i jak dotąd odwiedziło go 80.000 turystów. 
Nie dziwi nas to w ogóle, gdyż to jedno z miejsc, gdzie na prawdę można świetnie spędzić czas. Przekroczyliśmy bramę Parku i skierowaliśmy swoje kroki do kasy. Po prawej stronie od wejścia, stoi stara lokomotywa z wagonem, w którym serwuje się jedzenie oraz gorące napoje.
Przy wejściu mamy wrażenie, jakby czas się w tym miejscu na chwilę się zatrzymał:
Dwoje pasażerów gotowych do wejścia na stację, zbiera swoje walizki...
Po kupieniu biletów wewnątrz budynku, rozglądamy się  dookoła. 
Jeden z pracowników kolei, co chwila spogląda na zegarek, upewniając się czy najbliższy pociąg zdąży na czas...
Ci pasażerowie, którzy przybyli na stacje zbyt wcześnie, w oczekiwaniu na swój pociąg, popadają w drzemkę...
W dalszej części budynku, milusińscy z uwagą oglądają małą wystawę, na której główną atrakcją są przejeżdżające modele wagoników...
Jednak dzisiaj wnętrze tego Parku nas mało interesuje. Chcemy jak najszybciej wyjść na zewnątrz, gdyż to właśnie tam znajduje się główna atrakcja tego miejsca. Pokonujemy więc ostatnie drzwi i wychodzimy z budynku, a tam: Irlandia w pigułce! Makiety domków sięgających może do kolan...
Makiety rozmieszczone są w kilku miejscach i mają pokazać, jak wyglądały miasta znacznie wcześniej niż teraz. Oprócz makiet widzimy również małe sylwetki ludzi, dzięki które doskonale uzupełniają całość wystawy.
Oczywiście przy odpowiednich sekcjach tego małego miasta, znajdziemy również informację które z miejsc przedstawia dana makieta. Niestety, szczerze mówiąc, po pewnym czasie przestałem cokolwiek czytać, gdyż byliśmy zafascynowani tym miejscem.
I tak na przykład, jedna z makiet przedstawia Centrum miasteczka Dunmanway i jego życie, które toczyło się wiele lat temu....
W jakiś cudowny sposób, byliśmy świadkami dnia targowego z udziałem maleńkich mieszkańców tego małego miasteczka...
Makiety miejsc nie różnią się zbytnio z historią. Na zdjęciach National Library of Ireland, możemy znaleźć wiele budynków, które zostały odtworzone właśnie tutaj, w Model Railway Village.
National Library of Ireland
A wszystko tutaj wygląda tak realnie, tak jak by dawne postaci żyjące w dawnych czasach, zamieniły się w małe, zastygłe figurki...
National Library of Ireland
Nieco dalej, przenosimy się do miasta Cork.
Od razu rzuca nam w się w oczy stacja kolejowa Albert Quay, na której ludzie oczekują na swój pociąg. Stacja jest oczywiście wiernie odtworzona: zgadza się nawet ilość słupów peronowego zadaszenia...
Sporą niespodzianką dla nas był przejazd pociągu, który tym razem stację Albert Quay ominął. Dla figurek, oczekujących na swój pociąg było to nie małe zaskoczenie...
Po chwili zobaczyliśmy, jednego z właścicieli lub pracownika, który miał do rozwiązania jakiś problem: może jakaś mała lokomotywka się akurat zepsuła. To chyba najlepsze zdjęcie ukazujące wielkość zbudowanych makiet...
 Odwiedzając stare dzielnice Cork, odnajdujemy przedziwną budowlę o kształcie okręgu, pełniącą dziesiątki lat temu rolę targu bydłem. Konie, świnki i krowy, przywożone z odległych miejsc koleją w dni targowe, w tym specjalnie wybudowanym budynku, wystawiane były na sprzedaż lub na ubój.
 Dzisiejszego dnia, wydawało się nam, że trafiliśmy na jeden z takich dni, gdyż wewnątrz budynku, wciąż tęskniło życie...
Zresztą to jeden z budynków, które zachowały się do dnia dzisiejszego.
Oczywiście nie można pominąć budynku, który był miejscem modłów i próśb do Najwyższego. To makieta Christ Church, zbudowanego w Bandon w 1610 roku, służącym wiernym do dnia dzisiejszego.
National Library of Ireland
Uchwyciliśmy aparatem, jak wierni pokonują kamienne stopnie, by móc dostać się do kościoła.
Zadziwiała nas w tym świetnym miejscu dbałość o szczegóły, gdyż wszystkie makiety wykonano ze szczególną starannością, dbając o każdy element jak ramy okienne, cegły, dachówki i inne:
Oczywiście, jak to w całej Irlandii, tak i tu, nie mogło zabraknąć ruin jakiegoś dawnego zamku...
Chodziliśmy między makietami zauroczeni skalą projektu. Nic dziwnego, że w ciągu paru lat, miejsce te odwiedziło aż 80.000 turystów.
I tak chodziliśmy od jednej makiety do drugiej, podziwiając pomysł, wykonanie i dawne życie. Nie ukrywam, że czuliśmy się, jakbyśmy byli jakimiś olbrzymami, patrząc na te małe miasteczko z perspektywy Guliwera...
 Kto wie, może nocą, gdy Model Railway Village jest zamknięte dla turystów, wszystko tutaj ożywa i toczy się własnym życiem?
I tak krążyliśmy po dawnych dzielnicach Cork. Jak mieliśmy nie podziwiać tego, co tutaj widzieliśmy?
Wydawało się, że nawet w Forcie James, który według budowniczych był fortem nie do zdobycia, toczyło się normalne życie:
...kompania żołnierzy, dostawszy weekendową przepustkę wyrusza w miasto...
Choć tego nie planowaliśmy, spędziliśmy w Model Railway Village dwie godziny. Bawiliśmy się świetnie, choć troszkę żałowaliśmy, że przybyliśmy tutaj w Piątek, gdy wokół nas nie było dzieci.
Gdyby była to Sobota, mielibyśmy szanse wykonać zdjęcia takie jak te:
Wszystko co tutaj mogliśmy zobaczyć, jest związane tematycznie z koleją, która w dawnych latach była bardzo rozbudowana. Poszczególne makiety prezentują miejsca wokół Cork, w których istniały stacje a kolejowa sieć, była ze sobą ściśle powiązana. Zresztą Model Railway Village oferuje coś więcej niż tylko same miniaturowe osiedla.
Opuszczamy miasteczko z wielkim żalem.Nie ukrywam, że świetnie się tutaj bawiliśmy, choć miejsce zdecydowanie polecam dla rodzin z dziećmi. Z nieukrywaną radością, poruszaliśmy się po "małej Irlandii", gdzie każdy aspekt dawnej Irlandii, został tutaj świetnie ujęty: od zwykłej dachówki, po życie na brukowanej ulicy...
A za te wyjątkowe i świetne zdjęcia, chciałbym podziękować swojej Drugiej Połówce!!!
*********************************************
Lokalizacja:
Younghals, Clonakilty,Co.Cork,Ireland
Koordynaty GPS:
51°37'12.53"N   08°52'55.59"W
Film:
Autor: roadcroket
WEBSITE:
INFORMACJE:
Godziny Otwarcia:
Styczeń
11.00 - 05.00
Maj
11.00 - 05.00
Wrzesień
11.00 - 05.00
Luty
11.00 - 05.00
Czerwiec
11.00 - 05.00
Październik
11.00 - 05.00
Marzec
11.00 - 05.00
Lipiec
10.00 - 06.00
Listopad
11.00 - 05.00
Kwiecień
11.00 - 05.00
Sierpień
10.00 - 06.00
Grudzień
11.00 - 05.00
Bilety:
Dorośli:
Dzieci:
Familijny:
8 €
4.50 €
25 €
Email:
Telefon:
+353 023 883 3224
MAPA:
*********************************************