Płynęliśmy na Wyspę Tory.
Ta sławna wyspa, wymieniana w każdym przewodniku, oprócz wielu legend, posiada własnego Króla.
Patsy Dan Rogers, bo o nim mowa, nie ma żadnych formalnych uprawnień, choć jego obowiązkiem należy bycie rzecznikiem dla społeczności wyspiarskich oraz witanie przybyłych na Wyspę turystów.
Ta sławna wyspa, wymieniana w każdym przewodniku, oprócz wielu legend, posiada własnego Króla.
Patsy Dan Rogers, bo o nim mowa, nie ma żadnych formalnych uprawnień, choć jego obowiązkiem należy bycie rzecznikiem dla społeczności wyspiarskich oraz witanie przybyłych na Wyspę turystów.
http://www.toryislandferry.com/ |
Z radością płynęliśmy małym kutrem, który nas niósł po lekko wzburzonych falach, przez około 45 minut, do położonej 9 mil morskich od stałego lądu Tory Islands.
Niestety na miejscu przeżyliśmy rozczarowanie: Król na nas nie czekał!!!
Nie chciał się z nami przywitać, nawet się nie pokazał.
Był miesiąc Czerwiec, sezon turystów, razem z nami przypłynęło parę osób, a tutaj takie rozczarowanie...
Jakże inaczej wygląda przywitanie na Wyspach Aran: wypożyczalnia rowerów, dorożki czekające na turystów... A Tutaj nic! Nikogo. Totalne pustki...
Niestety na miejscu przeżyliśmy rozczarowanie: Król na nas nie czekał!!!
Nie chciał się z nami przywitać, nawet się nie pokazał.
Był miesiąc Czerwiec, sezon turystów, razem z nami przypłynęło parę osób, a tutaj takie rozczarowanie...
Jakże inaczej wygląda przywitanie na Wyspach Aran: wypożyczalnia rowerów, dorożki czekające na turystów... A Tutaj nic! Nikogo. Totalne pustki...
Mając do dyspozycji cztery godziny do kursu powrotnego, wybraliśmy drogę na wschód.
Uderza brak jakichkolwiek drzew na wyspie, co jednak nie zrażało nas na zwiedzanie.
Pierwszą ciekawostką była wkopana w ziemię torpeda z niemieckiego okrętu podwodnego z czasów I wojny światowej.
Pewnego dnia w czasie trwania wojny, po prostu pojawiła się na plaży. Rozbrojoną ją i postanowiono wkopać w ziemię. Teoretycznie jest niezłym reliktem, niewiele bowiem zostało takich torped na świecie z tamtego okresu czasu.
Gdy obejrzałem sobie torpedę z bliska, coś mnie tknęło i poszedłem na wprost za torpedą. Nie chciałem iść drogą. Po kilkunastu krokach naszym oczom ukazał się krater. Z drogi był zupełnie niewidoczny, a i dopiero z bliska ukazał swą wielkość.
Miejscowa legenda mówi, że w kraterze nocą z oceanu wychodzi złośliwy Gnom, który suszy swoją skórę, a tych, którzy zbyt blisko podejdą do krateru nocą, porywa w głębiny oceanu...
Uroczy kraterek.
Na jego bocznych ściankach rosły sobie kwiatki a na samym dnie widzieliśmy parę zajączków...
Idąc brzegiem klifu, zaniepokoiliśmy ptaszka.
Z bliska okazało się, że znaleźliśmy się zbyt blisko jego gniazda.
Idąc blisko krawędzi, wystarczył jeden krok do nieszczęścia. Dobrze, że akurat nie padało...
Zbliżając się do wschodniego krańca wyspy odkryliśmy raj dla ornitologów.
Zgodnie z zasadą: czym dalej od ludzi - tym coraz więcej ptaszków.
Pierwszy raz mieliśmy możliwość takiej obserwacji i powiem szczerze podobało mi się to....
Podobno w maju można znaleźć tutaj kolonie Puffinów, na które polujemy już od dwóch lat...
Panorama wschodniego krańca wyspy prezentowała się bardzo okazale....
Na samym końcu tego skalistego wybrzeża znajduje się Kamień Życzeń!!!
Istnieją dwie legendy w związane z tym kamieniem. Jedna to taka, że trzeba pomyśleć sobie życzenie, a ono się spełni, gdy uda nam się wrzucić trzy pod rząd kamienie na wierzchołek głazu...
http://www.flickriver.com/ |
Inna legenda związana jest z datą 23 września 1884 roku. Do wyspy przypłynął brytyjski HMS "Wasp", aby ściągnąć od mieszkańców wyspy zaległe podatki.
www.wordnaval.com |
Podobno mężczyźni gdy zobaczyli okręt wojenny, pobiegli do kamienia życzeń, obiegli go dookoła trzy razy wyrażając pragnienie mieszkańców i stał się cud. Zerwał się sztorm i HMS "Wasp" uderzył w skały i zatonął. Z całej 56 osobowej załogi uratowało się tylko 6 osób. Natomiast Brytyjska Admiralicja podejrzewała mieszkańców wyspy o sabotaż i wygaszenie światła w latarni morskiej, jednak nigdy tego nie udowodniono.
Do dzisiejszego dnia przy porcie leży jeden z masztów HMS "Wasp".
Czas biegł nie ubłagalnie, wiec wróciliśmy do portu.
Na lewo od przystani wznoszą się resztki dawnej Round Tower. Wieża zbudowana jest z granitu i datuje się ją na VI wiek naszej ery. Służyła kiedyś jako dzwonnica przy klasztorze. Miała trzy kondygnacje z czego dwie były pod ziemią. Mnisi skutecznie bronili się w niej przed atakami Wikingów. Niestety w wieżę uderzył pod koniec XVIII w. piorun! niszcząc ją a dzwon, który w niej był, spadł na ziemię i.... przepadł.
Na wyspie do dzisiaj stoi charakterystyczny krzyż w kształcie litery T. Jest symbolem tej wyspy oraz relikwią. Za każdym razem, gdy rybacy z Tory płyną na połów ryb, modlą się do tego krzyża. Prawdopodobnie został przywieziony na wyspę w VI wieku, lub wcześniej przez koptyjskich chrześcijan z Egiptu.
Oto mapka wyspy stworzona przeze mnie:
*********************************************
Lokalizacja:
Wyspa Tory, Hrabstwo Donegal, Irlandia
Koordynaty GPS:
|
55°15'53.2"N 08°13'47.0"W
|
Film:
Autor: TGCiaran
|
MAPA:
Cieszy mnie, że będzie więcej o Tory, bo tego dla mnie nigdy dość. Mapka profesjonalna, jak ze statku piratów :)
OdpowiedzUsuń