Nigdy nie przypuszczałem, że przez chwilę poczuję się jak prawdziwy Guliwer z powieści Jonathana Swift'a. A jednak...
Znaleźliśmy takie miejsce w Irlandii, w którym człowiek nie tylko się doskonale bawi, ale również i uczy. Zawitaliśmy do małego miasteczka Clonalkity, położonego w hrabstwie Cork, w którym zamieszkuje około 4.000 osób.
Znalazłem namiary na Model Railway Village i ruszyliśmy w drogę.
Oczywiście domyślaliśmy się, że tematycznie wioska ta będzie związana z kolejnictwem i widok z Parkingu, tylko potwierdzał nasze przypuszczenia.
Oczywiście domyślaliśmy się, że tematycznie wioska ta będzie związana z kolejnictwem i widok z Parkingu, tylko potwierdzał nasze przypuszczenia.
Park ten powstał 20 lat temu i jak dotąd odwiedziło go 80.000 turystów.
Nie dziwi nas to w ogóle, gdyż to jedno z miejsc, gdzie na prawdę można świetnie spędzić czas. Przekroczyliśmy bramę Parku i skierowaliśmy swoje kroki do kasy. Po prawej stronie od wejścia, stoi stara lokomotywa z wagonem, w którym serwuje się jedzenie oraz gorące napoje.
Przy wejściu mamy wrażenie, jakby czas się w tym miejscu na chwilę się zatrzymał:
Dwoje pasażerów gotowych do wejścia na stację, zbiera swoje walizki...
Po kupieniu biletów wewnątrz budynku, rozglądamy się dookoła.
Jeden z pracowników kolei, co chwila spogląda na zegarek, upewniając się czy najbliższy pociąg zdąży na czas...
Ci pasażerowie, którzy przybyli na stacje zbyt wcześnie, w oczekiwaniu na swój pociąg, popadają w drzemkę...
W dalszej części budynku, milusińscy z uwagą oglądają małą wystawę, na której główną atrakcją są przejeżdżające modele wagoników...
Jednak dzisiaj wnętrze tego Parku nas mało interesuje. Chcemy jak najszybciej wyjść na zewnątrz, gdyż to właśnie tam znajduje się główna atrakcja tego miejsca. Pokonujemy więc ostatnie drzwi i wychodzimy z budynku, a tam: Irlandia w pigułce! Makiety domków sięgających może do kolan...
Makiety rozmieszczone są w kilku miejscach i mają pokazać, jak wyglądały miasta znacznie wcześniej niż teraz. Oprócz makiet widzimy również małe sylwetki ludzi, dzięki które doskonale uzupełniają całość wystawy.
Oczywiście przy odpowiednich sekcjach tego małego miasta, znajdziemy również informację które z miejsc przedstawia dana makieta. Niestety, szczerze mówiąc, po pewnym czasie przestałem cokolwiek czytać, gdyż byliśmy zafascynowani tym miejscem.
I tak na przykład, jedna z makiet przedstawia Centrum miasteczka Dunmanway i jego życie, które toczyło się wiele lat temu....
W jakiś cudowny sposób, byliśmy świadkami dnia targowego z udziałem maleńkich mieszkańców tego małego miasteczka...
Makiety miejsc nie różnią się zbytnio z historią. Na zdjęciach National Library of Ireland, możemy znaleźć wiele budynków, które zostały odtworzone właśnie tutaj, w Model Railway Village.
A wszystko tutaj wygląda tak realnie, tak jak by dawne postaci żyjące w dawnych czasach, zamieniły się w małe, zastygłe figurki...
Nieco dalej, przenosimy się do miasta Cork.
Od razu rzuca nam w się w oczy stacja kolejowa Albert Quay, na której ludzie oczekują na swój pociąg. Stacja jest oczywiście wiernie odtworzona: zgadza się nawet ilość słupów peronowego zadaszenia...
Sporą niespodzianką dla nas był przejazd pociągu, który tym razem stację Albert Quay ominął. Dla figurek, oczekujących na swój pociąg było to nie małe zaskoczenie...
Po chwili zobaczyliśmy, jednego z właścicieli lub pracownika, który miał do rozwiązania jakiś problem: może jakaś mała lokomotywka się akurat zepsuła. To chyba najlepsze zdjęcie ukazujące wielkość zbudowanych makiet...
Odwiedzając stare dzielnice Cork, odnajdujemy przedziwną budowlę o kształcie okręgu, pełniącą dziesiątki lat temu rolę targu bydłem. Konie, świnki i krowy, przywożone z odległych miejsc koleją w dni targowe, w tym specjalnie wybudowanym budynku, wystawiane były na sprzedaż lub na ubój.
Dzisiejszego dnia, wydawało się nam, że trafiliśmy na jeden z takich dni, gdyż wewnątrz budynku, wciąż tęskniło życie...
Zresztą to jeden z budynków, które zachowały się do dnia dzisiejszego.
Oczywiście nie można pominąć budynku, który był miejscem modłów i próśb do Najwyższego. To makieta Christ Church, zbudowanego w Bandon w 1610 roku, służącym wiernym do dnia dzisiejszego.
Uchwyciliśmy aparatem, jak wierni pokonują kamienne stopnie, by móc dostać się do kościoła.
Zadziwiała nas w tym świetnym miejscu dbałość o szczegóły, gdyż wszystkie makiety wykonano ze szczególną starannością, dbając o każdy element jak ramy okienne, cegły, dachówki i inne:
Oczywiście, jak to w całej Irlandii, tak i tu, nie mogło zabraknąć ruin jakiegoś dawnego zamku...
Chodziliśmy między makietami zauroczeni skalą projektu. Nic dziwnego, że w ciągu paru lat, miejsce te odwiedziło aż 80.000 turystów.
I tak chodziliśmy od jednej makiety do drugiej, podziwiając pomysł, wykonanie i dawne życie. Nie ukrywam, że czuliśmy się, jakbyśmy byli jakimiś olbrzymami, patrząc na te małe miasteczko z perspektywy Guliwera...
Kto wie, może nocą, gdy Model Railway Village jest zamknięte dla turystów, wszystko tutaj ożywa i toczy się własnym życiem?
I tak krążyliśmy po dawnych dzielnicach Cork. Jak mieliśmy nie podziwiać tego, co tutaj widzieliśmy?
Wydawało się, że nawet w Forcie James, który według budowniczych był fortem nie do zdobycia, toczyło się normalne życie:
...kompania żołnierzy, dostawszy weekendową przepustkę wyrusza w miasto...
Choć tego nie planowaliśmy, spędziliśmy w Model Railway Village dwie godziny. Bawiliśmy się świetnie, choć troszkę żałowaliśmy, że przybyliśmy tutaj w Piątek, gdy wokół nas nie było dzieci.
Gdyby była to Sobota, mielibyśmy szanse wykonać zdjęcia takie jak te:
Wszystko co tutaj mogliśmy zobaczyć, jest związane tematycznie z koleją, która w dawnych latach była bardzo rozbudowana. Poszczególne makiety prezentują miejsca wokół Cork, w których istniały stacje a kolejowa sieć, była ze sobą ściśle powiązana. Zresztą Model Railway Village oferuje coś więcej niż tylko same miniaturowe osiedla.
Opuszczamy miasteczko z wielkim żalem.Nie ukrywam, że świetnie się tutaj bawiliśmy, choć miejsce zdecydowanie polecam dla rodzin z dziećmi. Z nieukrywaną radością, poruszaliśmy się po "małej Irlandii", gdzie każdy aspekt dawnej Irlandii, został tutaj świetnie ujęty: od zwykłej dachówki, po życie na brukowanej ulicy...
A za te wyjątkowe i świetne zdjęcia, chciałbym podziękować swojej Drugiej Połówce!!!
Younghals, Clonakilty,Co.Cork,Ireland
Film:
National Library of Ireland |
National Library of Ireland |
Od razu rzuca nam w się w oczy stacja kolejowa Albert Quay, na której ludzie oczekują na swój pociąg. Stacja jest oczywiście wiernie odtworzona: zgadza się nawet ilość słupów peronowego zadaszenia...
National Library of Ireland |
Gdyby była to Sobota, mielibyśmy szanse wykonać zdjęcia takie jak te:
Opuszczamy miasteczko z wielkim żalem.Nie ukrywam, że świetnie się tutaj bawiliśmy, choć miejsce zdecydowanie polecam dla rodzin z dziećmi. Z nieukrywaną radością, poruszaliśmy się po "małej Irlandii", gdzie każdy aspekt dawnej Irlandii, został tutaj świetnie ujęty: od zwykłej dachówki, po życie na brukowanej ulicy...
*********************************************
Lokalizacja:Younghals, Clonakilty,Co.Cork,Ireland
Koordynaty GPS:
|
51°37'12.53"N 08°52'55.59"W
|
Autor: roadcroket
|
WEBSITE:
INFORMACJE:
|
MAPA:
*********************************************
Co za wspaniała podróż w czasie....Nawet poznałem niektóre miejsca, gdzie byłem 2 lata temu, np. Fort James. Genialna rekonstrukcja. Natknęliśmy się też na ślady dawnej kolei do Crosshaven, rozebranej w 1928 roku .Obecnie jest tam malowniczy szlak turystyczny. Fajnie było zobaczyć, jak to mogło wyglądać 100 lat temu. No i fragnenty miasta Cork- z tych dawnych klimatów wiele zostało do dziś....
OdpowiedzUsuńHej Wojtku.
UsuńCieszę się, że się podobało. Myślałem że również mieliście szanse zobaczyć te cudeńka na własne oczy. Ja na przykład w forcie jeszcze nie byłem, może kiedyś tam zawitam. Pozdrawiam serdecznie
That's so cool! I was quite astonished to see the pictures of the ruine. Never saw a liliput-village with a ruine before ;-)
OdpowiedzUsuńIreland has so many great things to explore! Thanks for showing them.