czwartek, 12 grudnia 2013

Post No.54: Wioska Głodu - Doagh Famine Village

Zwiedzając półwysep Inishowen, natrafiamy na kierunkowskazy prowadzące do Doagh Famine Village - to Wioska Głodu, nietypowy skansen w nietypowym miejscu...
 Dzisiejszego dnia jest pochmurno, więc nasze plany spędzenia wolnego czasu na plaży spełzły na niczym, ruszamy więc wzdłuż zatoki i szukamy tajemniczej wioski.
Wioska Głodu położona jest tuż nad zatoką z którego widać przylądek Malin i pobliską plażę.
W końcu zostało przez nas odnalezione.
Na pobliskim, piaszczystym parkingu, zostawiliśmy auto i raźnie ruszyliśmy w kierunku wejścia.
Ludzie mieszkający na Donegal, mają charakterystyczny akcent. Potrzebujemy chwili aby "oswoić"się  i zrozumieć, co do nas mówią. Jednakże tutejsi mieszkańcy to usposobienie gościnności. Cena biletu wynosi 7€ a do tego jesteśmy zaproszeni na herbatę i ciasteczka, które są obowiązkowe.
Delikatnie jak możemy, odmawiamy, obiecując, że na ciasteczka wrócimy.
Chcemy wykorzystać moment, gdy w Wiosce jesteśmy sami, aby zrobić jak najwięcej zdjęć.
Mieszkańcy Donegal, oprócz swojej serdeczności, dysponują optymizmem. Choć minęło parę pokoleń od czasów Wielkiego Głodu, wciąż starają się pamiętać dawne czasy.
Dla tych ludzi w każdym dniu, obojętnie od pogody, starają się witać z uśmiechem na twarzy a każdą trudność traktują jak coś normalnego. Dlatego wioska głodu to nie tylko muzeum, to również przypomnienie, że choć zawsze może być gorzej, wciąż możemy być silni i uśmiechnięci.
Przekraczając bramę Wioski Głodu, wkraczamy w świat XIX wieku.
Irlandia, a tym samym hrabstwo Donegal, nie jest atrakcją turystyczną. Powieściopisarze w tamtych czasach opisywali podróże po Ameryce, Australii czy też Afryce.
O istnieniu Donegal nikt nie wiedział...
Mieszkańcy Irlandii żywią się ziemniakami. To podstawowe jedzenie w tym regionie, choć hodowla jest trudna, gdyż gleba jest kwaśna.
http://www.fullcircle.com
Jak wygląda ówczesne życie?
Wchodzimy do jednej z izb, aby poznać warunki w jakich kiedyś mieszkano.
Izba wygląda przytulnie: nad głównym kominkiem obowiązkowo wisi obrazek ze świętą postacią. Tuż koło kominka, łóżko.
Każdy skrawek materiału był w tamtych cenny, niczego nie marnowano. Wraz z umiejętnym szyciem powstawały ciekawe wzory kołder i poszewek...
Główna izba była połączona z aneksem kuchennym.
Meble w takiej kuchni były przemyślane i przeznaczone na konkretne naczynia.
Pokój sypialny zazwyczaj posiadał dwa łóżka, które odgradzał kominek. Chyba należałoby zwrócić uwagę na sposób dekoracji pokoju. Wykorzystano zwykłe muszelki, przyklejając je do ścian a przy wpadającym przez okno słońcu pokój mienił się różnymi kolorami.
Czas wolny spędzano na wspólnym śpiewaniu. Nie istniało radio ani telewizja, więc była to jedyna forma rozrywki, ale za to najlepsza.
Do dnia dzisiejszego, w wielu Pubach Irlandii organizowane są wspólne śpiewy.
Wytwarzano irlandzki bimber  - wykorzystując w produkcji ziemniaka, jako główny składnik.
Bywało i tak, że ci którzy mieli słabsze głowy, nie mieli sił aby wrócić do domu i zasypiali tam, gdzie ostatni krok był krokiem najtrudniejszym.
W przypadku śmierci któregoś z rodziny, istniał zwyczaj w którym zmarły, do czasu pochówku, przebywał w domu. Zwyczaj ten utrzymywał się nie tylko w Irlandii, lecz również w całej Europie aż do późnych lat 50 XX wieku.
Lecz wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Nad Irlandią zbierają się czarne chmury....
Żeglarze, którzy pływają pomiędzy kontynentami, nieświadomie przywożą do Irlandii szkodnika - organizm grzybopodobny, który atakuje tutejsze ziemniaki. Szkodniki atakują liście oraz bulwy, zarodniki przenoszone przez wiatr atakują następne rośliny a w mokre lata, grzyb wytwarza tzw pływki, które atakują bardzo szybko nowe, sąsiednie rośliny.
Uprawy nie nadają się do jedzenia; tutejsze żyto i pszenica eksportowane są do Anglii.
Londyn w ogóle nie przejmuje się ludźmi i  mieszkańcy Irlandii zaczynają umierać z głodu...
 Donegal jako jedno z pierwszych hrabstw odczuwa skutki braku żywności.
 Najpierw z głodu umierają najmłodsi i ludzie starzy. Zaczyna również brakować pracy, bowiem pola z braku ziemniaków nie są już uprawiane. Głód jest tak wielki, że ludzie chwytają się wszystkiego, aby zapełnić puste żołądki. Zbierają nawet morskie skorupiaki i glony.
To, co widzicie na zdjęciu powyżej, to dzienna porcja jedzenia dla dorosłego. Morze niechętnie oddaje swoje owoce człowiekowi, nie każdego dnia można znaleźć świeże skorupiaki...
Dlatego też spożywane są zwykłe, morskie glony, które kiedyś służyły jako pokrycie dachów...
Z braku pracy ludzie nie mają z czego płacić za czynsz.
Angielskie prawo jest bezlitosne: specjalni komisarze eksmitują z mieszkań ludzi.
Jeśli taka rodzina pomimo tego wróci, komisarze burzą jego dom, aby nie miał już możliwości powrotu. Specjalny przenośny taran używany przez komisarzy, jest w stanie zburzyć każdą ścianę.
Niektórzy z braku domu budują nowe, z torfu!!!!
Jednocześnie Anglicy zaostrzają prawo w stosunku do Irlandczyków.
Zakazują spotkań religijnych i wszystkie kościoły zostają zamknięte. Jednak Irlandczycy nie podają się. Pomimo zakazu spotykają się przy skałach, które zostają później nazwane Mass Rock.
Niestety sytuacja z żywnością nie poprawia się. Minął rok jeden, a potem drugi. Rząd Anglii nie zrobił nic aby pomóc Irlandczykom, którzy masowo umierają. Ci co mieli jeszcze siłę, zbierali zmarłych, leżących wszędzie dookoła...
Powstawały masowe groby, nie było bowiem komu ich kopać...
Lecz wciąż przybywało takich miejsc, gdzie zmarli po prostu zostawiani byli w trawie.
Tym, którzy mieli małe oszczędności, uciekali na statkach do Ameryki. Statki, zostały nazwane później pływającymi trumnami, ze względu na wysoką umieralność w czasie podróży.
W zależności od wiatrów podróż trwała od sześciu do dwunastu tygodni.
O warunkach panujących na takich statkach oraz o możliwości zobaczenia takiego statku w Irlandii, pisałem tutaj
W Wiosce Głodu możemy obejrzeć wiele innych ciekawostek, np.: wszystkie przedmioty użytku codziennego, począwszy od czasów Wielkiego Głodu do czasów początku XX wieku.
W niektórych pokojach można było się przestraszyć.
Nie wiadomo skąd pojawiały się postaci, które witały nas słowami: Hello!
Na przykład osoba ukryta w szafie...
Z przyjemnością oglądałem dawny adapter: połączenie radia z odtwarzaczem płyt winylowych. Całość prezentowała się nieźle i miała dodatkowe przegródki na płyty.
W Doagh Famine Village można również zobaczyć miniaturki domostw, które istniały na terenie dawnej Irlandii...
Muzeum przedstawia również historie irlandzkich Cyganów, którzy przemierzali kraj w swoich kolorowych wozach ciągnących przez konie...
jak również poświęcono czas na Oranżystów...
oraz różne różności. Słowem na prawdę warto to wszystko zobaczyć...
Wiele pomieszczeń i wiele do zobaczenia.
 Gdy skończyliśmy zwiedzanie, próbowaliśmy opuścić Wioskę Głodu w stylu angielskim, ale nie udało nam się to. Jedna z Pań pracująca w muzeum cierpliwie na nas czekała i zaprosiła nas na herbatę z ciasteczkami. Tym razem nie odmówiliśmy, i jak się później okazało, nie żałowaliśmy.

*********************************************
Lokalizacja:
Lagacurry, Hrabstwo Donegal, Irlandia
Koordynaty GPS:
55°18'33.54"N   07°20'06.77"W
Filmik:
Autor: wjzima
Tytuł: Doagh Famine

WEBSITE:

INFORMACJE:
Godziny Otwarcia:
Styczeń
10.00 - 17.00
Maj
10.00 - 17.00
Wrzesień
10.00 - 17.00
Luty
10.00 - 17.00
Czerwiec
10.00 - 17.00
Październik
10.00 - 17.00
Marzec
10.00 - 17.00
Lipiec
10.00 - 17.00
Listopad
10.00 - 17.00
Kwiecień
10.00 - 17.00
Sierpień
10.00 - 17.00
Grudzień
10.00 - 17.00
Bilety:
Dorośli:
Dzieci:
Familijny:
6 €
4 €
?
Email:
-
Telefon:
+353 (0) 74 93 78078
MAPA:

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa i jednocześnie smutna historia...Przez google earth spacerowałam po okolicach wioski głodu przez co wrażenie jest jeszcze większe...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się znowu trochę zdołowałem...Kolejne niesamowite miejsce, którego nie zobaczyliśmy, chociaż byliśmy tuż obok na Malin Head. Ale taka jest Irlandia, tyle atrakcji, że nie sposób wszystkiego zobaczyć...Wspaniale przedstawiłeś historię Wielkiego Głodu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Wojtuś. No szkoda, że tam nie zajrzeliście, tym bardziej, że na forum mówiłem wam o tym miejscu. Lecz co się odwlecze.... Tak chyba udało mi się obrazowo przedstawić sytuację Wielkiego Głodu. Coś strasznego....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń