Zanim wejdziemy na pokład, musimy stać się posiadaczami biletu, który jest repliką oryginalnego biletu z XIX wieku...
Po krótkim seansie filmowym, przedstawiającym zarys historyczny oraz przyczyny emigracji Irlandczyków do Ameryki, zostaje przedstawiony nam okręt w całej swojej okazałości.
Statek "Dunbrody" to wierna replika statku, który przewoził pasażerów w latach 1845 - 1851. Będąc na pokładzie wydawało się nam, że okręt jest duży, lecz gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że w czasie ówczesnych rejsów brano na pokład ok. 200 osób, okręt ten stawał się łupinką.
Przygotowywano w niej posiłki dla wachty oraz całej załogi okrętu.
Obowiązkowym wyposażeniem każdej jednostki był kot - łowca niepożądanych gryzoni...
Patrząc na kupiony wcześniej bilet, szukamy własnej koi, którą wylosowaliśmy.
Jeśli mamy szczęście, wygraliśmy spanie na górnym poziomie.
Podróż trwała, w zależności od wiatrów, do 12-u tygodni.
Prawie sto dni razem... Stłoczeni, bez toalety, z zapachem uryny oraz potu.... w jednym pomieszczeniu...
Kajuta Kapitana to mała klitka, gdzie Kapitan spał, prowadził dziennik okrętowy czy też nanosił nawigację na mapę. " Dunbrody" różnił się tym od innych, podobnych jednostek, że Kapitan często oddawał swoje miejsce do spania dzieciom, czy też ludziom chorym...
Pasażerowie klasy drugiej nie mieli zbyt wiele miejsca dla siebie.
Bywało tak, że w jednej koi spało i sześć osób...
... natomiast klasa pierwsza miała znacznie więcej prywatności...
Rożnicę między klasami były widoczne również przy spożywaniu posiłku.
Jedzenie dla klasy drugiej:
... a oto klasa pierwsza:
Pomieszczenia załogi wydawały się przytulne i znajdowały się na dziobie statku.
Nad głowami kój załóg, na pokładzie, znajdowały się zwierzęta, o których pisałem wcześniej. Niestety wszystkie zwierzęce odchody kapały często na śpiących członków załogi statku....
Dodatkowym niepożądanym elementem każdego statku w tamtych czasach były szczury.
Te naturalne roznosiciele wszelakich zarazków, oraz brak higieny na statkach tego typu powodowały, że śmiertelność podróżnych była bardzo wysoka. Z czasem przyjęło się określenie że statki te to "pływające trumny"...
Na każdym takim okręcie oprócz zapasów żywności, najbardziej pożądanym materiałem było drewno, zapewniające prace konserwatorskie w razie jakichkolwiek uszkodzeń...
Każdy cieśla okrętowy bacznie kontrolował stan statku i wszelkie ubytki w drewnie szybko naprawiał.
Na zakończenie wycieczki, dostaliśmy 15 minut na dokładne oględziny statku.
Na pokład wchodzi się grupami a są już następni chętni...
Irlandczycy mogą na specjalnej tablicy zobaczyć, czy jakiś ich przodek był pasażerem statku.
Replika statku "Dunbrody" to doskonała "Maszyna Czasu".
Świetnie odzwierciedla czasy, w których Irlandczycy zmuszeni byli emigrować.
Dla przykładu w latach zarazy ziemniaczanej populacja Irlandii w roku 1845 wynosiła 9.500.000 ludzi.
W roku 1851 ludność Irlandii liczyła 6.500.000!!!!
W ciągu pięciu lat statkami Zieloną Wyspę opuściło 1.000.000 mieszkańców.
Powstała różnica między liczbami to zmarli z głodu...
New Rose, Hrabstwo Wexford, Irlandia
WEBSITE:
www.dunbrody.com
Filmik:
Jeśli mamy szczęście, wygraliśmy spanie na górnym poziomie.
Prawie sto dni razem... Stłoczeni, bez toalety, z zapachem uryny oraz potu.... w jednym pomieszczeniu...
Bywało tak, że w jednej koi spało i sześć osób...
Jedzenie dla klasy drugiej:
Świetnie odzwierciedla czasy, w których Irlandczycy zmuszeni byli emigrować.
W roku 1851 ludność Irlandii liczyła 6.500.000!!!!
W ciągu pięciu lat statkami Zieloną Wyspę opuściło 1.000.000 mieszkańców.
Powstała różnica między liczbami to zmarli z głodu...
*********************************************
Lokalizacja:New Rose, Hrabstwo Wexford, Irlandia
Koordynaty GPS:
|
52°23'37.11"N 06°56'48.17"W
|
WEBSITE:
www.dunbrody.com
Filmik przedstawiający Dunbrody Ship autorstwa kilmorequayvids
|
INFORMACJE:
MAPA:
|
12 tygodni na morzu!
OdpowiedzUsuńtaka przygoda troche co?
Widzę, że mimo grup osób chętnych do zwiedzania miałeś szczęście, że Ci żadne tłumy nie weszły w kadr. Jak zwykle piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie byłem sam....:-) Fotki robiliśmy na 3 aparaty... :-) No i żelazna zasada: przyjechać tuż po otwarciu! Dziękuję bardzo Mikasia. Pozdrawiam Bartku
OdpowiedzUsuń